Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Konkubinat z kozą

Poprzez wiele osób pracujących z terapiami regresywnymi, dotarły do mnie liczne informacje na temat kóz, traktowanych prawie jak własne małżonki. Przekazano mi wspomnienia mężczyzn żyjących z kozami w konkubinacie, ale również wspomnienia tych, których Dusze wcielały się kiedyś jako ziemskie osobowości w ciała kóz, owiec i nie tylko ich.
Niezależnie od tego, czy mężczyzna był żonaty czy nie, wieczorne chlewikowe schadzki zaczynały się zwykle od umówionego hasła, dawanego domownikom ,,idę wydoić kozę (krowę)”.
Z punktu widzenia kozy (krowy, kobyły) zoofilia nie w każdym przypadku była praktykowana, za jej zgodą i chęcią.
Aczkolwiek geje dbają, aby ich nie łączono z dewiacjami i taką np. zoofilią, to jeszcze w Helladzie znanej z gejowskiej kultury, promowano terapię, wzmacniania potencji męskiej seksem ze zwierzętami, przypisując temu ozdrowieńcze rezultaty.

        W seksie ludzkim istnieją rozmaite upodobania i praktyki dogadzania sobie i bliźnim. Podobnie sprawy te mają się i z rogacizną, gdyż jak mi wyjaśniono,„ wielkorogiego capa (byka, ogiera) wyłącznie wyczynowcy, mogą homoseksualnie traktować w seksie. Zupełnie inaczej niż większość traktuje zwykłą kozę„.
Bywało, że zwierzęta na krótko lub systematycznie znieprzytamniano narkotykami, a w szczególnych przypadkach alkoholem np. winem, piwem. Koza je wszystko co nie zje osioł i krowa. Zatem zalotnicy dawali im świadomie liście marihuany oraz makuchy zawierające m.in. czyste opium. Dokarmiane narkotykami zwierzę stawało się uzależnione od nich. A wizyty dilera w stajence po chwilowym utrapieniu, pozwalały nawalić się tak samo, jak współczesnym nam narkomanom.
Ps.
Znajomy z wojska kapral, kiedy się z kimś userdecznił, zwykł mawiać „przyjacielu mojej kozy„.


Opublikowano: 08/03/2018
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz