Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Czym jest Dusza ?

Jak chyba każdy z czytelników zajmowałem się dla swoich potrzeb psychologią, jak wielu czytałem Hunę Longa. Mam nawet pierwsze wydanie. Podświadomość jako termin naukowy miałem wykuty na blachę. Nie miałem żadnej wiedzy Duszy.
Kontakt z moją własna podświadomością nawiązałem latem 2007r , w następujących okolicznościach. Zacząłem narzekać na nadmiar pracy zawodowej, która przeciągała się do późnego wieczora. Pieniądze z tego były niewielkie, za to silne uwiązanie miejsca pracy. Narzekałem tak dobry miesiąc, aż któregoś dnia usłyszałem takie zdanie: ,,Odbiorę ci uprawnienia zawodowe, abyś nie musiał już pracować”. Spiąłem się i gwałtownie nawrzeszczałem na podświadomość. ,,Co ty sobie myślisz, jesteś głupia, chcesz mi zabrać źródło dochodów ! Tu usłyszałem ,,Nie wiem co robić, jestem małą dziewczynką”. Dogadaliśmy się w bardzo szybko. Zadzwoniłem do kilku osób z jasnowidzących i one jednym głosem potwierdziły. To jest mała dziewczynka.
W kilku rozmowach ze znajomą, przemknęła mi informacja, że wykonała ona jakieś działania dla Dusz innych żyjących ludzi, że czyjaś Dusza jej podziękowała osobiście itp. Opowiedziała mi w końcu historię miesięcznego dziecka z porażeniem mózgowym, napotkanego przypadkowo w przychodni. Dusza dziecka poprosiła ,,Pomódl się o zdjęcie mojej karmy”.
Słuchałem uważnie tej wypowiedzi i natychmiast sprostowałem oczywistą pomyłkę. -Ty mówisz o podświadomości. –Nie. Odparła znajoma. -Ja mówię o Duszy. To Dusza dziecka mnie poprosiła.
I wtedy oboje zrozumieliśmy, że to co powszechnie nazywa się podświadomością jest w istocie Duszą.
Wszystko działo się nieoczekiwanie szybko. W krótkim czasie nawiązałem kontakt z własną Duszą, tym mianem też się do niej zwróciłem. I zaczęło się.

Pierwsze rozmowy z Duszą, zapisałem w modlitwie pod tytułem ,,Nie komplikuj mi życia Duszo moja”. Zobaczyłem wówczas jak dla mnie tańczy. Kilka dni wirowała wokół mnie, pięknie tańczyła. Później przeszła do tanecznych przewrotek wykonywanych na rękach. Poprosiłem znajomych o weryfikację. ,,Dusza jest szczęśliwa z kontaktu, dusza roztańczona, radosna. Gdybyś był tak radosny jak Twoja Dusza, nie miałbyś żadnych problemów”. Powiedziała mi osoba mająca dobry wgląd.
Od tej pory przez pół roku nawiązałem znajomość z pewną grupą Dusz żyjących ludzi. Opisuję to częściowo w moich artykułach. Temat jest obszerny i można by napisać ładną książkę.
Po publikacji art.,, Dzieci Beliala” zgłosiło się do mnie już kilka osób które przyznało się do bycia samym Belialem. Niektórzy pamiętają, że tak się nazywali, inni opowiadają o swoich haniebnych czynach ( haniebnie niskiej samoocenie).
Niektórym da się wytłumaczyć, że nie jest to możliwe i nigdy nie miało miejsca. Ale kiedyś przyszła do mnie osoba i jej Dusza poprosiła ,,ale powiedz jemu, że to nie on”. Powiedziałem. Osoba nie uwierzyła ani mnie, ani własnemu wewnętrznemu głosowi.
Obszerniej pragnę tu opisać reakcje Dusz osób, które przeczytały dokładnie modlitwę ,,Mój mąż”. Konsekwencje dla czytelniczek pozostają mi nieznane, natomiast ich Dusze w kilku przypadkach dotarły do mnie, aby sobie coś doprecyzować i wyjaśnić wątpliwości. Zawsze w welonie. Jedna w tak szarym, że poprosiłem jej jasnowidzącą awatarkę, aby wyjaśniła własnej Duszy aktualne w Polsce zasady dobierania kolorów i strojów ślubnych. Kiedy Dusza pojawiła się jej w tym szarym welonie dziewczyna przeżyła wstrząs. Zapytała się mnie ,, Czy Ona ujawniła się Tobie w tym czymś na głowie?”
W kontekście powyższego, zrozumiałe jest, że tylko nieliczni zajmują się własną Duszą jako istotą najbardziej potrzebującą rozwoju i boskiego wsparcia. Na zajęciach i z książek dowiedziałeś się czytelniku o podświadomości, ale gdzieś znikła Twoja Dusza.
Skoro nikt nie zajmuje się Duszą w sposób kompleksowy, to nikt o niej nic sensownego nie wie i żaden guru duchowości tego nie wyjaśnia. Własny rozwój duchowy to jeszcze jedno mgliste pojęcie z którym spotyka się adept rozwoju duchowego. No z czym wam kojarzy się rozwój duchowy?
Z modlitwą
Z zajęciami dotyczącymi rozwoju duchowego ( masło maślane)
Z terapiami Helingera, regresji wstecznej itp…
Z nauczycielami duchowości
Z mszami
Z Guru
Z kapłanami, nauczycielką religii itp.
A czy pomyślałeś czytelniku o własnej Duszy?
Czy zastanowiło Ciebie, że masz Duszę i nic o nie wiesz? Kiedy czytasz moje słowa, to czy wiesz gdzie teraz przybywa Twoja własna Dusza, jak jest ubrana, czym się teraz zajmuje? Czy pomyślałeś, że duchowość dotyka Twojej własnej Duszy, jest nierozerwalnie z nią połączona? Czy ktoś powiedział Tobie, ze Twój rozwój duchowy to wyłącznie rozwój Twojej własnej Duszy a nie tylko osobowości?
Dla czego nikt i nigdzie nie nauczył Ciebie, jak możesz łatwo kontaktować się z własną Duszą skoro ją posiadasz?
Dla czego nikt i nigdzie nie nauczył Ciebie, jak możesz uzdrawiać bezpiecznie sposoby działania Duszy i Twoje?

Zmiana nawyków i intencji Duszy natychmiast owocuje zmianami jej ziemskiego awatara. Przykładem niech będzie dusza kolejnej znajomej jaka do mnie trafiła po zapoznaniu się awatarki z modlitwą o Mężu. Dusza zapytała się mnie tylko ,,Czy ja jestem atrakcyjna”. Dziewczyny nigdy nie widziałem na własne oczy, ale Dusza wyglądała prawie jak zakonnica ustawiona wewnętrznie na samotne, nieszczęśliwe życie. Poczucie nie atrakcyjności było jej wyborem i mocnym punktem. Kiedy to usłyszała, przeszła natychmiastową metamorfozę. Pojawiła się w niej cecha, jakże miła u kobiet- wdzięk i poczucie atrakcyjności. To trwało sekundę i przede mną ujawniła się w aspekcie kobiety -istoty zupełnie inaczej nastawionej już do życia i mężczyzn.
Czym jest Dusza a czym podświadomość. Tym samym. To tylko inna nazwa. Powiadają, że diabeł tkwi w szczegółach. Czy nazywasz swoich rodziców po imieniu per: Zygmuncie, Maryśka…? Raczej nie, ale zawsze możesz. Oni mają takie imiona i wszystko było by czytelne. Tylko niezrozumiałe do końca i gdzieś zagubiłbyś tatusia i mamusię. Różnica jest niewielka, sens i treść słowa jest inna przy opisie tego samego człowieka. Tak samo jest z Duszą i podświadomością. Tak samo jest z Bogiem stwórczej Miłości niekiedy nazywanym Wyższym Ja.

Niewiele jest sensownych wiadomości o Duszy. Jedynie u Caycego znajdziemy prawie kompletne informacje.
Skąd wzięły się Dusze.
Jak i kiedy wchodzą w ciało materialne przy narodzinach.
Po co to się dokonuje.
W powszechnej ludzkiej świadomości choć pojęcie jest znane, to Duszy nie używa się do niczego. Nie ma z Duszą kontaktu, nie wiadomo jak go nawiązać, nie ma potrzeby rozmawiania z własna Duszą. Zobaczmy czy na pewno.
Zagubiona Dusza
Dusza człowiek
Głodna Dusza
Potępiona Dusza
W głębi Duszy. Co Ty czytelniku wiesz teraz o głębi swojej własnej Duszy?
Mieć Duszę na ramieniu
Duch (istoty zmarłej)
Rogate Dusze
Dusze dzieci nienarodzonych
Co Tobie czytelniku w Duszy gra?
Człowiek bezduszny
Sprzedał Duszę diabłu
Kat dla Duszy
Łapacz Dusz

To masz Duszę czy nie?
Możesz się z nią kontaktować czy nie?
Dusza jest dla Ciebie ważna czy nie?

Wolisz zajmować się podświadomością czy własną Duszą? A może Dusza ci zawadza, jak to napisała pewna bezradna istota o swoich anielskich skrzydłach, że nie zajmuje się nimi ,,bo to odciąga od właściwego rozwoju duchowego”?b
Dlaczego jest tak, że pojęcie Duszy funkcjonuje niby wszędzie a nie ma jej naukach kościołów w psychologii, terapiach?
Uważny czytelnik mojej modlitwy o Duszy pracował wcześniej z podświadomością i usłyszał wewnętrzne pytanie ,, Do kogo ty się właściwie zwracasz?”

Inna znajoma od urodzenia wiedziała, że ma własną Duszę, a kiedy w jej życiu pojawiły się prawdziwe problemy zrozumiała, że to Dusza jest chora. Dusza a nie podświadomość. Dusza też skierowała jej myśli do pracy z modlitwami na temat Duszy. Dusza kiedy już do mnie trafiła poprosiła o pomoc dla siebie. Pośrednio wsparcie dostała ziemska awatarka, będąca jedynie wyrazicielką aspektów Duszy, na których ekspresję w danym wcieleniu pozwolił doskonały Bóg, mający wgląd w całość swojego planu.
Mam znajomą, która sprawiła mi wiele przykrości i zobaczyłem kiedyś jak Dusza jej stoi bezradna przed wielkim okalającym ją murem jaki sobie sama wybudowała.

Przy innej okazji zobaczyłem prawie czarną chmurę. Wiedziałem, że jest projekcją Duszy znanej mi dziewczyny której wcześniej dla konsultacji podesłałem modlitwę o Mężu. Widziałem taką chmurę przed kilku laty, jadąc samochodem do Wrocławia. W środku letniego dnia zrobiło się nagle ciemno. Pomimo włączonych świateł drogowych nie widziałem prawie pobocza. Myślałem, że coś stało się moim oczom, ale osoba siedząca obok widziała tak samo źle. Chmura stworzona przez Duszę znajomej była podobna. Nie było widać ziemi, ani nieba. Tylko gęstniejąca, czerniejąca coraz bardziej chmura. Była tak straszna w wyrazie i tak wiele mówiąca. Kilka dni wcześniej znajoma -osoba niezamężna, wpadła w panikę po lekturze modlitwy i złożyła śluby wiecznego celibatu. Ale jej Dusza też zapoznała się z modlitwą i nabrała przekonania, że to jest dobre i niewinne dla obu. Dla niej samej i ziemskiej awatarki zapragnęła małżeńskiego szczęścia. Złożony nagle ślub, stał się przeszkodą dla ekspresji Duszy (a nie podświadomości) i pojawiła się chmura. Skontaktowałem się z dziewczyną. W ciągu 15 min od rozmowy chmury rozwiały się. Ukazała się ziemia, jasne niebo, słońce, niewysokie góry( bo awatarka je lubi). Mały domek dopełniał całości kompozycji i był zgodny z oczekiwaniami … na razie Duszy.
Dusze kobiet pamiętają ślubne welony, pamiętają też własne doświadczenia wojskowe. Dusza znajomej (z kłopotami w tworzeniu związku partnerskiego) pokazała mi się kiedyś w gustownym welonie a za parę dni już była na gazie i pokazała się w mundurze majora. Na czapce była gwiazda, przyjrzałem się dokładniej, bo kojarzyło się jednoznacznie. Ona widząc, że się zastanawiam powiedziała ,,ale nie ruski. Jestem majorem amerykańskim, pracuję tu bo zbieram pieniądze na studiujące dzieci. Żona nie pracuje, przebywa w domu.” Przekazałem nowinę awatarce a ta od razu przeprowadziła panelową dyskusję z własną Duszą. Jakim to prawem, Dusza zbiera pieniądze na dawną żonę i dzieci, kiedy obecna awatarka jeszcze kilka lat temu, nie miała na czynsz i chleb?

Wyświadczyłem jakąś drobną grzeczność znajomemu a jego Dusza pamiętająca mnie i naszą wspólną dawną już wojskową przeszłość, zasalutowała mi. Drobny gest a pokazał, że Dusza jest chętna do zmiany nastawień i sposobów działania i ma bardzo silne intencje do życia na baczność. To ostatnie nieoczekiwanie ucieszyło awatara. Wszystko się u niego teraz zmienia w sposób bezpieczny i szybki.
W art. o wzorcach Marii Magdaleny poruszam jeszcze inną ważną dla Dusz sprawę. Umniejszenie wobec drugiej Duszy lub grupy Dusz. Najmniejsze postacie pomniejszonych Dusz pojawiają się wokół potężnych Żywych Bogów. Mają wielkość stojącej obok bóstwa zapałki. Często możemy zobaczyć i takie Dusze które sięgają do pasa, lub jak to tam opisałem do kolan jakiegoś bóstwa. Jest to jedynie samoocena Duszy, bo ludzkie ciała fizyczne są zawsze normalnej wielkości.

Piszę to abyś czytelniku zrozumiał, że praca z podświadomością, to niby to samo co praca z własną Duszą. Tylko efekty końcowe się będą różne.
Modląc się w imieniu podświadomości nie uzyskasz efektów takich jakie przyjdą kiedy zaangażujesz Duszę.
Modląc się w imieniu własnej Duszy odnajdziesz ją. Odnajdziesz prawdziwego siebie. Kiedy Dusza usłyszy Twoje wołanie to odnajdzie Ciebie swojego awatara, jaki zagubił się jej gdzieś w materialnym świecie. Jesteś projekcją jedynie cząstki Twej własnej Duszy w świat materialny. Ty ziemski człowiek i Dusza Twoja stanowicie komplet. Kiedy zaczniecie mówić jednym głosem to samo, kiedy wasze drogi będą podążać w jednym kierunku to Dusza będzie mogła opuścić na zawsze świat materialny i już więcej tutaj nie inkarnować.
Schodząc w materię dusza dokonała wyboru, odwróciła się od światła. To światło jest w niej samej, jest w Tobie ziemskim awatarze. Tylko go nie dostrzegacie. Dusza chodzi po ciemnym pokoju odwrócona tyłem do światła. W komnacie błyszczy wiele świateł. Każde podejście do innego światełka to kolejne zmarnowane wcielenie. Kolejna próba zasilenia się światłem odbitym a nie tym od wewnątrz. Takie światła to Kriszna, Sziwa, Atena, Wisznu itp. Mocnym fałszywym blaskiem świecił Belial, Szatan, energie wężowe itp. Dusza w swoim rozwoju musi zrozumieć, że wystarczy jej ponownie obrócić się przodem do światła. Ty a jak nie Ty, to któreś kolejne następne ziemskie przejawienie się Twojej Duszy, dołoży wszelkich należnych starań, aby w jedności obie oddzielone dotąd części jej świadomości, wyraziły niewinnie plan Boga i pełnię bożego światła.

Na sesjach przypominamy sobie czasami swoje pierwsze wcielenie.
Wielu z CUD pisze o swoim pierwszym wcieleniu. Czym ono było? Przecież pierwszego wcielenia nigdy nie miał Leszek, Dawid, Sławek. Pierwsze wcielenie było Pierwszym Zejściem duszy w materię i pierwszym działaniem duszy w świecie materialnym- niekoniecznie na planecie Ziemi. Zstąpieniem Duszy a nie człowieka Leszka, Dawida, Sławka czy ich podświadomości.
Było to zstąpienie dusz a nie umysłów Leszka, Dawida, Sławka.
Dusza również a nie podświadomość zstąpiła w nasze obecne ciała -umownie to określam -w czasie pobytu w łonie matki.
Dusza tak jak zstąpiła kiedyś po raz pierwszy w materię, w ludzkie ciało tak z materii kiedyś wyjdzie. Będzie to ostatnie wcielenie jednak nie Leszka, Dawida, Sławka a naszych Dusz.
Dawid, Leszek z materii nie wyjdą nigdy bo to jest ich świat- mogą jednak kiedyś wyjść ich Dusze.
I tu jest kwestia jak zmotywować nie siebie Dawida, Leszka ale dusze Dawida, Leszka, w jaki sposób owym duszom pokazać ów cel jako istotny.
Podświadomość jak małpę wielu usiłuje zgodnie z nauką Huny wychowywać, motywować czekoladą, bananem, zakupem komputera. Do wyjścia z materii takie traktowanie własnej duszy nie wystarczy. Nie będzie też pomocne nazywanie jej podświadomością.
Dobrze jest rozumieć kto ma pamięć karmiczną poprzednich wcieleń. Na pewno nie posiada jej Leszek, Dawid, Sławek. My ludzie możemy dostroić się jedynie do pamięci jaką posiadają nasze własne dusze -pamięci poprzednich zstąpień w materię naszych dusz, ich ziemskich doświadczeń.
Zauważmy jak trudno jest wytłumaczyć nieregreserom to, że my regreserzy pamiętamy nasze poprzednie wcielenia. Ludzie spoza branży tego nie rozumieją. I słusznie bo ja Sławek nie byłem włoskim żołnierzem ale mam pamięć przeniesioną przez duszę z tamtego doświadczenia. Ja Sławek nie byłem kobietą ale mam pamięć przeniesioną przez duszę z tamtego doświadczenia. Moja dusza pamięta i ciąże i porody których kiedyś sporo odreagowywałem ku uciesze koleżanek terapeutek.
Jeśli toś twierdzi, że pamięta doświadczenia z komór gazowych gazowych Auschwitz, albo śmierć w Wietnamie to opowiada bzdury. Nikt z piszących na CUD o dawnej swojej królewskiej chwale nie był ani królem, ani cesarzem. Co najwyżej mógł się dochrapać etatu kierownika w jakimś polskim zakładzie lub własnej firmy którą zarządza. Nikt z nas nie zginął pod Termopilami ani w Indiach a jeśli to już o tym nie napisze. Dziewczęta też nie były w SS bo są za młode.
Pamięć tych doświadczeń posiadają jedynie Dusze a osoby chętne mogą się dostroić do owej pamięci.


Na pytanie ile miałeś inkarnacji jest zawsze tylko taka możliwa odpowiedz. ,,Jestem w trakcie swoje jednej i jedynej inkarnacji, ale moja dusza miała ich wiele i tylko ona może mieć ich jeszcze więcej niż miała.” Żaden z czytelników nigdy więcej nie będzie inkarnował, to jest pewnik i można się dowartościować swoim ostatnim własnym wcieleniem.

Ktoś kto nie jest regerserem pytał się mnie ostatnio jak dusza odczuwa sam moment śmierci. Co dzieje się kiedy następuje przejście jej świadomości ze stanu zarządcy materialnego ciała do stanu kiedy dusza staje się ,,duchem”. Pamiętam kilka takich pośmiertnych przejść z zachowaniem pełnej świadomości- nie mojej przecież ale mojej nieśmiertelnej duszy.
Dla pytającego istotne było czy świadomość ,,siebie” jest taka sama tu i tam. Ja Sławek z perspektywy tych wglądów nie dostrzegłem żadnej różnicy pomiędzy stanami świadomości siebie
w obu przejawieniach tj. materialnym i niematerialnym mojej duszy.
Zawsze i wszędzie w każdych warunkach ,,Jestem żywy, żyje, istnieje, mam chęć do życia”.
Bywały dramatyczne sytuacje tam i tutaj. Różne są tylko stany skupienia i sposób wyrażenia się. Obecnie moja dusza (oraz inne dusze) przejawia się w materii oraz w energiach doświadczając obu stanów równolegle.

Ps.
Moja dusza jedynie przez kilka tygodni ukazywała się jako mała dziewczynka. Po dogadaniu się ze mną wygląda jak ja sam. Czasami ubiera się w w takie stroje które mi się spodobały przy okazji oglądania jakiegoś filmu.


Opublikowano: 23/02/2008
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 40 komentarzy

  • s_majda pisze:

    [12:39:06] dzieki ,ja wlasnie szukam po internecie wlasciwie nie wiem dokladnie czego o Duszy ,wlasnie drukuje sobie z Twojej strony wszystkie artykuly o Duszy ,zeby je dokladnie przemyslec ,nie wiem o co chodzi ,ale to chodzi za mna od dwoch dni

    [12:40:23] Margo Deresz napisał(a): czytalam ,ale z komputera i nie do konca zrozumialam

    [12:41:14] Sławomir Majda napisał(a): Przestaw myślenie a zobaczysz innyc świat

    [12:41:21] Margo Deresz napisał(a): dla mnie ,w moim odczuciu ,to Dusza to duzo wiecej niz podswiadomosc ,ale nie wiem czy sie nie myle

    [12:41:49] Sławomir Majda napisał(a): to pdoswiadomość – ale tak nazwana tworzy belkot dla niej samej niezozumiały- ona nie rozumie o czym bredzi awatar- jak podświadomość kiedy Dusza to Dusza.

    [12:42:06] Sławomir Majda napisał(a): bo do niej nie dociera o czym sie mówi

    [12:42:31] Margo Deresz napisał(a): co masz na mysli ,mowiac "przestaw myslenie" ,jak to zrobic?

    [12:42:52] Sławomir Majda napisał(a): mód sie dla siebie i duszy zawsze w każdej modlitwie

    [12:43:07] Sławomir Majda napisał(a): dostaniecie obie

    [12:43:15] Sławomir Majda napisał(a): każda osobno

    [12:44:34] Margo Deresz napisał(a): ale czy to oznacza ,jak czesto sie slyszy ,ze( Dusza podswiadomosc jest krebna,zlosliwa ,dusza kojarzy mi sie z czyms wznioslym

    [12:44:52] Sławomir Majda napisał(a): dusze są zagubione, chcą walczyć ze sobą bywają paskudne. O wzniosłości i prawości Dusz nie wiele da się napisać.

    [12:46:08] Margo Deresz napisał(a): to ciekawe czemu ja wewnetrznie czuje cos przeciwnego

    [12:46:19] Sławomir Majda napisał(a): w charakterze i zachowaniach- one sa nieśmiertelne i dla nich jeden awatar w te czy drugą strone nic nie znaczy

    [12:47:01] Sławomir Majda napisał(a): Bo może twoja jakiś aspekt ukazuje pozytywny – mniemanie ale jaka jest rzeczywistość?

  • s_majda pisze:

    Casting na poziomie Dusz wyglądał następująco.

    Poszukiwałem osoby jaka może wykonać dla mnie pewną pracę. W sąsiedniej miejscowości jest kilka biur wykonujących odpowiednie usługi. Umówiłem się już na wstępną rozmowę z panią <A> , ale przypomniało mi się, że dużo bliżej jest jeszcze jakaś inna, nieznana mi -osoba <B>.

    Zastanowiło mnie, czy ona może być dla mnie użyteczna.

    Zobaczyłem obie Dusze siedzące za biurkami. <B> powiedziała mi, że wcale nie jest gorsza w wiedzy i zawodowych umiejętnościach od <A>.

    Potem wychyliła się w stronę <A> i pretensją powiedziała …podbierasz mi klientów… Pani <A> milczała. Poprosiłem o weryfikację i była pozytywna dla obu.

    Poszedłem do <B> która okazała się dobrą moją karmiczną znajomą potrzebującą posiadanej przeze mnie wiedzy i moich umiejętności.

    Inny przypadek wstępnej weryfikacji oraz uzgodnień zawartych na poziomie Dusz to mój zawodowy egzamin.

    Czekałem kiedyś na rozmowę z egzaminatorami. Pojawiła się przy mnie Dusza jednego z nich, który z miejsca zaczął narzekać i marudzić. Poprosiłem o zmianę egzaminatora <bo z tym się nie dogadam> i spotkałem Duszę innej osoby, życzliwą i miłą. Powiedziała mi, że męczy się już wykonywaną pracą i chciała by zająć się poważnie rozwojem Duchowym, modlić się itp.

    Na sali usiadłem naprzeciwko awatara Duszy z którą chwilę wcześniej rozmawiałem. Egzamin był miłym, formalnym spotkaniem.

  • Ela Sliwa pisze:

    Wczoraj zobaczyłam chyba ze 100 albo i więcej kobiecych dusz, którym kiedyś wcześniej w poprzednich wcieleniach obiecałam wspaniały seks .Czekały wszystkie tłumnie aż dotrzymam danej obietnicy.

    Zadziwił mnie ten widok bo w tym wcieleniu jestem przecież kobietą . Miałam odczucie zagubienia z ich strony bo przecież już tak długo czekają.

    Stanęłam na wzniesieniu tak by mnie wszystkie widziały i

    zaczęłam tłumaczyć i przepraszać , że im kiedyś w przeszłości różnych rzeczy naobiecywałam, omamiłam ,prowokowałam, wabiłam itp.

    Powiedziałam, że w tym wcieleniu mnie to nie interesuje, że nie chcę i nie jestem w stanie dotrzymać tego co naobiecywałam im kiedyś. Zresztą jestem przecież kobietą. Zastanawiałam się równocześnie nad tym jak im zwrócić wolność.

    Rozgniewało je to co powiedziałam i zaczęły we mnie rzucać co miały pod ręką. Najbardziej krzyczała do mnie taka otyła murzynka pokazując swoja pogardę w moim kierunku.

    Niektóre duszyczki nawet dały odczuć ,że z kobietą tez będzie ciekawie….

    Moje przeprosiny trwały jeszcze a one nadal stały i czekały ,dopiero zwrócenie się do Boga i oddanie tej sprawy w jego ręce spowodowało przemianę, bo po chwili zobaczyłam jak się rozchodzą . Niektóre pomachały mi białymi chusteczkami na koniec.

  • s_majda pisze:

    Znajoma osoba bywa odwiedzana przez pewną golusieńką Duszę. Zna także jej ziemskiego awatara…

    Sam musiałem wypraszać pewną Duszę z wlasnej wanny…

    Ela. Może pojawić się jeszcze żal po utraconych dawnych kochankach, poproś też o przerwanie wszystkich nici aka- wszystkich połączeń karmicznych pomiędzy każdą z nich a tobą itp. O uzdrowienie wszystkich relacji pomiędzy wami.

    Oddaję teraz Bogu całość moich relacji z ……..na wszystkich poziomach

  • Anonim pisze:

    A co do tej golusieńkiej Duszy to czuje, że już więcej nie przyjdzie, bo tym razem wytłumaczyłam jej w spokojny sposób, że nie może na nic liczyć i żeby się więcej nie pojawiała bo między nami już żadnego sexu nie będzie. Poczuła się po tych sławach bardzo rozżalona a ja w tym czasie oddałam sprawe Bogu z prośbą o oczyszczenie naszej relacji na wszystkich poziomach i Dusza sobie poszła. Wczesniej przy tego rodzaju odwiedzinach chroniłam jedynie 2 i 4 czakrę ponieważ dusza była wcześniej odziana więc tylko domyslałam się jej intencji z chwilą pojawienia się nagiego mężczyzny nie było nad czym się zastanawiać.

  • s_majda pisze:

    To, że poszła nic nie znaczy. Żale może utrzymywać jeszcze długo. Trzeba prosić o przecięcie wszystkich węzłów karmicznych , zdjęcie kajdan i uwięzi. Dobre jest oświadczenie. Ze strony readarticle.php?article_id=222

    oraz art o uwalnianiu się od Związków readarticle.php?article_id=203

    Prośba o otwarcie serca… i

    ,,Oświadczam Bogu, wszechświatowi i wszystkim Duszom, że osoba i Dusza ….. nie jest mi potrzebna jako mąż, kochanek, itp… Po takim odcięciu u drugiej Duszy (osoby) jeśli tworzyła z kimś związek bóstw tantrycznych, może pojawić się gwałtowna reakcja w formie blokady seksualnej prowadzącej nawet do wysuszenia seksualnych soków. Trzeba by ją wesprzeć też jakoś i prosić o przebaczenie oraz o łagodną reakcję u tej Duszy i osoby.

    Gwałtowne i trwałe przerwanie związku bóstw ( na poziomie Dusz)źle znoszą kobiece Dusze. Nie wiem czemu tak jest ale nie załatwienie tego na początku może wywołać wielką wojnę w astralu a później już prawdziwą w świecie materialnym.

    Gwałtowne przejście od miłości pomiędzy partenerami, od pożądania do nienawiści i wojny totalnej jest niekiedy natychmiastowe.

  • s_majda pisze:

    Mirka(k)

    ile miałam inkarnacji?

    kto je miał?

    – ja,

    – moja świadomość,

    – moja dusza?

    czy dusza to ja?

    czy świadomość to dusza?

    wczoraj uderzyła mnie informacja, na którą wcześniej zupełnie nie zwracałm uwagi,

    że inkarnuje dusza,

    a więc nie ja?!

    czy dusza to ja?

    czy świadomość to dusza?

    i jak się ma „ja” do świadomości

    2009-01-21 10:12 Sławomir Majda (m)

     Jeśli inkarnowałabyś ty to w nastepnym wcieleniu byłabyś identyczną dziewczynką z grzywką (warkoczykami), identyczną dojżałą kobietą, a później staruszką. Jak zatem ty mogłabyś inkarnować jako mężczyzna z meskimi atrybutami, gęstą brodą, wąsami itp?. Czy jesteś teraz mężczyzną aby nim zostać w przyszłości ponownie? Nie bo dla twojej Duszy a nie dla ciebie Bog stwarza co jakiś czas nowe ciało w ziemskim środowisku.

    Inkarnujesz nie ty ale Dusza i w sesjach regresingu. Ty jedynie przejmujesz /analizujesz/ pamięć karmiczną własnej Duszy. Nie działa to jednak odwrotnie jak jeszcze myśli spora większość.

  • s_majda pisze:

    Czy mógłbyś się odnieść do takich moich wątpliwości:

    Jeżeli dobrze ciebie rozumie, to stosując twoje nazewnictwo mogę

    odpowiedzieć na pytanie kim jestem:jestem awatarem "mojej" duszy ?

    To po co ja istnieje?

    Czy moje istnienie skończy się z momentem śmierci ciała

    fizycznego?

    Leszek zawsze mówi ja w poprzednim wcieleniu to i tamto, ty

    mówisz, że to byli awatarowie duszy.Czy w ten sposób rozumując (twoim sposobem) nie powinienem odpowiedzieć na pytanie o moje narodziny(konkretne , fizyczne) ja się nie narodziłem, to narodził się tamten dzieciak (noworodek).Ja jestem teraz.To lekki obłęd.

    Co wtedy ma mnie motywować do jakichkolwiek działań jeśli będę

    myślał a niech się przyszli awatarowie martwią.No chyba, że bieżące cierpienie?

    Z otrzymanego listu

    odpowiedź

    Leszek ukończył już swoje 50 lat życia nie mógł więc wcześniej doświadczać przed datą swoich narodzin a raczej poczęcia- co niektórzy też potrafią sobie przypomnieć. Wszystko wcześniejsze przenosi jako WŁASNE doświadczenie dusza i dobrze jest nie gubić tej wiedzy. Nikt z nas nie walczył w legionach rzymskich bo nie mam po 3000 lat i takich doświadczeń. Tam inkarnowały nasze dusze w tamtych ciałach. A teraz inkarnują w naszych obecnych fizycznych ciałach jakie na to jedno jedyne ziemskie zstąpienia w materię wykreował dla nich Bóg. (to jest pewne uproszczenie w myśleniu ponieważ dusza otrzymuje zazwyczaj 2-3 możliwości wcielenia się. Tu lub tam a zatem doświadczyć może zupełnie czego innego i w odmiennej płci.)

    To, że Leszek twierdzi, że był kobietą czy nawet prostytutką jest uproszczeniem jakie zwodzi na manowce logicznego myślenia. Gdyby on był prostytutką to tylko męską. Czyż nie ?

    Jeśli nie będziesz pracował dla dobra swojej duszy, to nie czekaj aż Bóg czy ktokolwiek tobie dołoży, że się wam obojgu polepszy aktualnie w środowisku w którym żyjesz. W jakim celu ON ma się dla ciebie trudzić? Poczeka aż zaczniesz Go sam błagać i jak nie ty, uczyni to następny awatar ale nie i nie ty doświadczysz skutków zmiany tego nastawienia duszyczki.

    Uważam, ze po śmierci człowieka jego dusza przenosi skutki i pamięć doświadczenia do kolejnych inkarnacji.

  • s_majda pisze:

    Osoby korzystające z dostępu do pamięci karmicznej często mylą pamięć własną z pamięcią własnej duszy. np :

    Leszek upiera się, że w Palestynie rozmawiał osobiście z Jezusem. Czyli jeśli użyjemy szarych komórek to zrozumiemy, że pan Leszek ma dziś jakieś 2100 lat życia i doskonale pamięta jak ON SAM rozmawiał osobiście z Jezusem.

    Leszek może twierdzić, że walczył pod Termopilami OSOBI¦CIE a z tej przygody wojennej przywiózł sobie kilka pamiątek ateńskich które Osobiście w Atenach zdobywał. Miesza się ludziom, a czasami jest to pomieszanie sterowane przez własną duszę. Może i ty czytelniku nie rozumiesz o co mi chodzi. Zatem zajmijmy się teraz nie minionymi ale następnymi wcieleniami Leszka.

    Ja powiem, że dusza Leszka inkarnować będzie w ciele kobiety które dla niej w materii stworzy Bóg. Leszek zaś upiera się, że on sam inkarnuje, inkarnował i będzie ponownie się wcielał. Różnica nie polega na interpretacji a na zrozumieniu kto inkarnuje i na rozdzieleniu świadomości nieśmiertelnej duszy oraz jej ziemskiego awatara.

    Zatem zobacz jego dzisiejsze zdjęcie i wyobraź siebie p Leszka Żądło jako młodziutką brodatą i wąsatą czirliderkę zagrzewającą drużynę chłopców do lepszej gry w siatkówkę. To on sam przecież będzie tą dziewczyną- czy nie tak ciągle twierdzi?

    Przyszły dialog z ginekologiem w/g Leszka chyba będzie wyglądał tak. ,,Wie doktor mam zaburzenia miesiączkowe. -Tak wiem Leszku za 6 miesięcy będziesz rodził córeczkę. Chcesz mieć cesarskie cięcie czy wolisz rodzić dziecko naturalnie, lub ze znieczuleniem? "

    Albo dialog małżeński ,,Leszku nakarm piersią dzieciątko bo chyba jest głodne".

    To pomieszanie pojęć, błędne nazewnictwo zjawisk i nieczytelność terminologii odsuwa od regresingu wielu myślących ludzi.

  • s_majda pisze:

    Zestawiłem 2 wpisy Leszka, który mówi o samym sobie ,,a) jestem duszą b) jestem napełniony boskością w 85%." Jakby zatem nie czytać opowiada, że ,,jest duszą napełnioną boskością w 85%." Intelektualny pseudoduchowy cymes.

  • s_majda pisze:

    Atma to dusza ukryta wewnątrz każdego z nas to, kim naprawdę jesteś. Atma jest rdzeniem i esencją Twojego istnienia. To świadomy obserwator każdej Twojej myśli, każdego uczucia, słowa i czynu. „A czyż nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią Ducha ¦więtego, który jest w was, a którego macie od Boga?” (1 Kor 6:19) Atma to ten Duch, który jest w Tobie to Twoje prawdziwe Ja. Tylko Atma jest niezmienna w tym świecie pełnym ciągłych przemian. Nasza dusza jest źródłem wiecznego pokoju, miłości i szczęścia, a także nieograniczonych możliwości, drzemiących w każdym z nas. Gdy odkryjemy wewnątrz siebie tę Atmę i zaczniemy żyć z jej nieustanną świadomością, całe nasze codzienne życie nabierze blasku Ducha. Pobrane ze strony http://atmakriya.pl/index/o_atma_kriya

    Osoby z którymi rozmawiam, często są przekonane o czystości, pięknie i niewinności ludzkich dusz. Praktyka jednak potwierdza całkiem inny ich obraz. Bywają nieznośne, agresywne, kłótliwe. Potrafią walczyć między sobą o tzw ,,pietruszkę".

    Vishwananda, animator Atma Yogi nie pracuje z duszą własną, nie ma jej świadomości. Nic szczególnego nie mówi na temat duszy.

    Techniki Atma Kriya zostały przekazane światu przez Mahawatara Babadżiego za pośrednictwem Jego bliskiego ucznia, ¦ri Swamiego Vishwanandy. Nauczają ich wyznaczeni przez Swamiego, certyfikowani nauczyciele Atma Kriya i z Jego błogosławieństwem pośredniczą w szczególnej inicjacji mającej miejsce pod koniec kursu. Inicjacja ta nazywa się ¦aktipat. To bezpośredni przekaz energetyczny pochodzący od Mahawatara Babadżiego, Iskra Jego mocy zapewniająca pomyślność w późniejszej praktyce.

    Nie ma w tych informacjach słowa Bóg

  • Mariola pisze:

    <Dusza jest szczęśliwa z kontaktu, dusza roztańczona, radosna. Gdybyś był tak radosny jak Twoja Dusza, nie miałbyś żadnych problemów>. Powiedziała mi osoba mająca dobry wgląd.

    Jak pierwszy raz usłyszałam swoją duszę ,to zauważyłam ,że pierwszą i podstawową jej cechą jest nieprawdopodobna radość.

    Po czym chciałam ją egzorcyzmować ,bo uznałam ,że to jakaś obca istota,siedzi we mnie i mowi do mnie, wówczas smutnej i z problemami zupełnie do mnie niepodobna.Potem zorientowałam się ,ze to moja dusza.Pokazywała mi się i mówiła najczęściej jako mały chłopczyk ,ale wie ,że rozczulam sie ,jak ukaże mi sie jako mała dziewczynka.Chociaż kiedyś jak była mocno na kogoś wkurzona ,to stanęła gotowa do walki z mieczem ,ale wyperswadowałam jej rozwiązania siłowe.teraz jak chce mnie obłaskawić ,to ukazuje mi się jak prawdziwy anioł.

  • s_majda pisze:

    Rozbawiłaś mnie. To przyjemne uczucie kiedy inni mają podobne pozytywne doświadczenia.

    Puszczenie przez duszę intencji ,,rycerza światłości" zbrojnego w miecze, to w najszybszym razie ok 2 lat intensywnej pracy.

  • s_majda pisze:

    ,,Dusza jest wielka i nie mamy jej, lecz w niej jesteśmy, mamy w niej udział." B. Hellinger

  • s_majda pisze:

    Również to, że dusza-zarówno w religii, jak w psychoterapii uważana jest za coś osobistego, wydaje mi się mitem. Jeśli przyjrzymy się bez uprzedzeń, jak działa dusza, to zobaczymy, że nie my mamy duszę, lecz że dusza nas ma i nas posiada (kolejną ziemską osobowość-przypisek S.M.). Że nie ona jest do naszych usług, lecz że ona nas (kolejną męską lub żeńską osobowość) bierze na swą służbę.

    B. Hellinger

  • s_majda pisze:

    Ostatnio znowu sie zastanawiam na temat duszy, napisałeś mi ze nasz umysł jest jaby fragmentem naszej duszy, znalazlem tez watek na cudzie w ktorym na ten temat wypowiadasz sie, wszyscy mysla ze ty uwazasz dusze za cos zupelnie odrebnego od naszej osoboswosci, troche trudno mi to pojac, bo jak moja osobowosc czy tez umysl umrze i przestanie istniec to na co sie starac dla dluszy jak mnie juz nie bede istnial, mam nadzieje ze jakas czesc mnie przetrwa bo to by bylo bez sensu Bartek Marciniak21:19:24

    21:19:39

    tzn ta swiadomosc ze jestem wieczny

    21:19:45

    nie chodzi mi o cialo materialne

    Sławek21:23:03

    dusza jest wieczna. ty nie jesteś duszą

    Bartek Marciniak21:23:10

    no nie

    Sławek21:23:38

    i ina jest odrębna od twojego umysłu- myśli sama za siebie a ty za siebie. NJ i średnie ja

    21:24:00

    2 różne umysły tej samej isoty

    21:24:27

    razem stanowimy istotę jak nazywał to Cayce

    Bartek Marciniak21:25:44

    czyli tak naprawde ja nie bede na tamtym świecie tzn jak umrę

    Sławek21:25:56

    nie. tam się ma świadomość ciągłości istnienia.

    Bartek Marciniak21:26:32

    a my jej nie mamy

    Sławek21:26:38

    Tylko wówczas JA- TO TYLKO JEST DUSZY

    21:27:02

    nie pamiętasz życia z XVI w a ona tak

    Bartek Marciniak21:27:08

    no nie

    21:27:26

    tylko to troche przygnebiajace jest

    21:27:31

    nie wiem dlaczego tak reaguje

    Sławek21:28:20

    może chcesz jako osoba życ wiecznie ale wieczny jest umysł duszy

    Bartek Marciniak21:29:31

    skad ludzie maja pamiec na przyklad ze smierci klinicznej

    21:29:40

    jesli to nie ich umysl

    21:30:40

    troche zawile to dla mnie

    Sławek21:31:06

    pewnie przebicie wspomnień duszy, albo takie Dejvu, też dusza pamieta ze takie coś już było

    Sławek21:31:06

    pewnie przebicie wspomnień duszy, albo takie Dejvu, też dusza pamieta ze takie coś już było

    Bartek Marciniak21:32:45

    dlaczego moj umysl nie moze byc czescia duszy jezeli mysli abstrakcyjnie, w jakis sposob jest tez inteligentny

    Sławek21:33:49

    On jest częścią umysłu duszy. Ty nie posiadasz duszy lecz ona ma ciebie kolejną osobowości ziemską

    Bartek Marciniak21:33:56

    czescia ktora trwa wiecznie

    Sławek21:34:17

    Nie ona jest wieczna, jej umysł

    21:34:43

    A wcielenie jest jakby kolejnym snem, Dla mnie to pora sie obudzic

    Bartek Marciniak21:35:51

    przypusmy ze bym umieral teraz to jest zachowana ta coaglosc istnienia

    21:35:52

    ?

    21:36:16

    ta swiadomosc ciaglosci istnienia

    Sławek21:37:35

    swiadomosc ciaglosci istnienia zostanie zachowana, zmieni sie tylko stan skupienia. Odpadnie forma fizyczna

    Bartek Marciniak21:38:04

    wiem ze draze temat probuje to jakos pojac

    21:38:22

    moze to moje ego boi sie ze przestanie istniec

    moze poprosze Boga o wyjasnienie

    Sławek21:41:58
    ok
    Bartek Marciniak21:43:30

    nie wiem jak to jest byc oswieconym tym bardziej jak dusza moze sie czuc w takim stanie i co robic, to jest chyba strach ze jak sie uwolnimy od wszytskiego to juz nic nie pozostanie nam jakby nicosc nastala,

    Sławek21:44:53

    To tylko nieporownanie więcej swiatlości w energiach.

    Bartek Marciniak21:45:29

    no na pewno tylko my ciagle sie odnosimy do tego co na ziemi jest

    Sławek21:47:19

    Myślę ze Kiedy otworzę siebie i duszę na przyjecie max światłosci jaka jest możliwa do przyjęcia a bedę miał oczyszczone także intencje to stanie się oświecenie. samo z siebie.

    Bartek Marciniak21:49:02

    ja nie mysle nawet o oswieceniu bo wiem ze to nastepuje samoistnie pracujac nad soba, ale nie wiadomo kiedy. dla wielu jest to celem samym w sobie, ze zrobia jeden skok i juz sa na wlasciwej pozycji

    Sławek21:50:08

    nikt nie bieże duszy na poważnie jako beneficjenta oswiecenia, zatem ona sama nie myśli o tym, osobowość oswieca siebie czyli, nabłyszca energie i to wszystko a dusza i jej sprawy oraz energie leżą odłogiem. Ona zatem nie bardzo może oświecić siebie, musi szukać rozwiązania wszystkich własnych spraw.

  • s_majda pisze:

    Miarą rozwoju duszy (duchowego) jest skuteczność jak też to co widać na żywo w energiach. Miarą rozwoju duszy (duchowego) jest to co udaje się zrealizować z czystymi intencjami. To że np. Sai Babie buchnęło ego i ogłosił siebie bogiem pokazuje tylko konieczność uzdrowienia jego duszy, działającej w materii na identycznych zasadach jak pozostałe istoty np ja, Zosia, Miariam. Konieczność uzdrowienia istniała już od tysięcy lat i z jego zachowania wynika, że następne tysiące są jeszcze dla niej przeznaczone na Ziemi.  

    Dusza. Od 3 lat piszę nt duszy infusions/articles/index.php?cat_id=9 jest to teraz 76 art. Nie sposób przytoczyć ich wszystkich, lub streścić w kilku zdaniach. Czym jest dusza dokładnie wyjaśniam w kilku odrębnych tekstach, oraz fragmentaryczne  na CUD. 

    Miarą mojego rozwoju jest jakość energii które jestem w stanie przyjąć i przepuścić przez siebie w modlitwie i medytacji, tak aby dalej patrzeć na świat przytomnie. Miarą mojego rozwoju jest jakość energii jakie wykorzystuję dla dobra własnego oraz innych istot. 

    Miarą Twojego Leszku rozwoju jest jakość energii jakie jesteś w stanie przyjąć i przepuścić przez siebie w modlitwie i medytacji. 

    I tu się znacznie różnimy. Porównując siebie z tobą z roku 2000 kiedy zapukałem na RSR byłem zablokowany całkowicie. Dziś, jak widać na naszych fotografiach, Twoje plecy są dalej mocno zablokowane. Ja nie mam już takich ograniczeń bo puściłem je wspólnie z duszą. 

    Proponowałem ci kiedyś gratisowo odblokowanie modlitwą, proponowała Sowa. To są ciężkie energie i ja potrzebuję ok. 30 min aby z twojej duszy zeszły owe wzorce, intencje, nawyki. Chwalisz siebie i wynosisz pod niebiosa, choć Twoja dusza nie posiada nawet całych skrzydeł a ty nie potrafisz ich uzdrowić. Choć nie utrzymujesz w energiach duszy żadnego pożądku poczytujesz sobie prawo bycia 85%boską istotą.

    W sytuacji gdy możesz mieć energie zregenerowane w 30 min trochę nie na miejscu jest urąganie mi lub szydzenie za chęć wsparcia ciebie. Nie masz żadnych cudownych mocy, których nie posiadałbym ja i nie potrafisz wzbudzić nawet wahadłami takich energii jakie pojawiają się przy moich modlitwach. Trochę to przypomina niechęć i opór ludzi z rakiem czy HIV, gotowych udowadniać lekarzowi, że nie jest w stanie jemu udzielić pomocy. ,,Nie da się tego pozbyć-proszę pana- to nie możliwe. Pan mi nie pomoże., szkoda zachodu, bo ja i tak wiem najlepiej. Prędzej mnie pochowają niż pozwolę sobie na czyste intencje”. 

    Uwolnienie pewnej duszy od wibracji i wzorców raka jakie przejawiła w osobowości i ciele materialnym zajęło mi ostatnio 90min. Tylko za pomocą słowa właściwej modlitwy kierowanej przez serce.

    Zdjęcie już innych plam raka ze skóry to 3 dni modlitwy dla ciała i duszy.

    Po modlitwie dla małżeństwa z powikłaniami ciążowymi narodziło się zdrowe dzieciątko w odpowiednim czasie.

    Opisujesz własne sukcesy jako gigantyczne osiągnięcia, ale nie robią specjalnego wrażenia. Bez wahadełka nie istniejesz, nie ma ciebie. Nawet krzyże karmiczne usuwasz za jego pomocą. Mnie żadne gadżety kierowane z astralu nie są potrzebne do niczego. Do dyspozycji mam tylko słowo. Nie działamy obaj tak samo i to co dla ciebie Nie jest Możliwe to mnie, po latach proszenia, przychodzi teraz już z łatwością.

    Konkludując 

    -Nie potrafisz uzdrowić skrzydeł duszy. Dla ciebie to nie możliwe. Dla mnie drobnostka, skoro skrzydła łatwo odzyskali wszyscy moi krewni czy grupka znajomych, po krótkiej modlitwie. Mamy obaj inny poziom dostępu do boskich energii. Z sobie tylko wiadomych intencji uznajesz że jednak tobie skapnęło więcej.   

    -Nie potrafisz skutecznie uzdrawiać bez wahadełka. Dla ciebie to nie możliwe. Potrafię jednak więcej wyprosić bez takich gadżetów czy wsparcia z astralu. 

    -Nie potrafisz widzieć, zrozumieć, ani uzdrowić własnej duszy. Nie dajesz rady, nie wiesz jak, ale proszę nie opiniuj że dla mnie jest to nie możliwe. To jest tylko teraz niemożliwe dla ciebie.

    Z twoją duszą ma swobodny kontakt przynajmniej kilkanaście znanych mi osób. Normalnych, trzeźwych, niektórzy tylko są tobie znani. 

    -Nie chcesz zobaczyć duszy jaką jest. Stosujesz 30 definicji duszy ale gardzisz własną. Jest dla ciebie zawadzałem. Masz ją jako sługę i robisz z nią co chcesz, czyli pomiatasz, karmisz bananami, kupujesz nowe spodnie i fajny aparat.  Tymczasem to ona posiada ciebie -swoją kolejną i obecną osobowość- na całe twoje 70-90 lat życia. Potem- czyli za ok. 20 lat weźmie sobie następną kobiecą osobowość, bo takie zgłasza już oficjalne plany. Dusza zarządza nadrzędnie twoją osobowością i ciałem czy chcesz czy nie. Myśli również niezależnie do ciebie a ty niezależnie od niej.  

    Możesz się cofnąć 2 lata wstecz w postach i poczytać ponownie co tobie pisałem. 

    Miarą rozwoju duszy (duchowego) jest skuteczność i to co widać na żywo. Na szczęście uzyskałem konkretne rezultaty. Tu jest kilka fot pokazujących jak intensywnie pozmieniały mi się energie przez 2 lata w czasie pracy z własną duszą. viewpage.php?page_id=1 Pokazuję zwyczajnie DOWÓD rzeczywistego rozwoju energetyki a nie fotografię kota jak wielu bliskich ,,oświecenia” psedoduchowców.  Moje serce widać, widać dawno minione bloki, widać że konkretne ograniczające energie znikły bezpowrotnie. Znam ciężar tego co jeszcze zostało duszy do puszczenia i znam rezultat końcowy.  Nie mam się czego wstydzić, nie potrzebuję też żadnej wiedzy, żadnych potwierdzeń, objawień uzyskanych za pomocą channeligu radiestezyjnego. To na wypadek zaistnienia takich chęci u osób uważających siebie co najmniej za radiestezyjnych półbogów. (> 50% urojonej boskości, z niską jednak samooceną i jeszcze niższą skutecznością kreacji).   

    Słowo osobowość było tu definiowane kilkaset razy. 

    Osobowość ??? wewnętrzny system regulacji pozwalający na adaptację i wewnętrzną integrację myśli, uczuć i zachowania w określonym środowisku w wymiarze czasowym (poczucie stabilności). Jest to zespół względnie trwałych cech lub dyspozycji psychicznych jednostki, różniących ją od innych jednostek. Osobowość jest także definiowana jako charakterystyczny, względnie stały sposób reagowania jednostki na środowisko społeczno-przyrodnicze, a także sposób wchodzenia z nim w interakcje. Nie jest jedynym wyznacznikiem działania ??? to co i jak człowiek robi zależy też od doraźnego stanu fizycznego i psychicznego, emocji, stopnia przygotowania do danego działania. 

    Osobowość tworzona jest przez duszę z jej zasobów, doświadczeń karmicznych na jedno jedyne  wcielenie. Kiedy Leszek czy ty umrzecie to dusze mogą narodzić się jako osobowości kobiece. 

    Dusza to dusza 

    Bóg to Bóg. Nie posiada nigdzie odpowiednika, jest Bogiem wszystkiego, zawsze i wszędzie. Jest Bogiem dla wszystkich ludzi oraz ich dusz, zatem to co boskie jest Boga i tylko jego a nie moje i nie mojej duszy. Boskie energie, boskie moce, boskie światło. Urojenie sobie własnej boskości dotknęło osobowość i duszę Sai Baby. Nie po raz pierwszy i nie ostatni bo już grozi wiernym że znowu będzie bogiem.  Znalazł rzesze wdzięcznych naśladowców nawet w Polsce. Boskość człowieka np Sai Baby jest wartością urojoną, ponieważ on to samo opowiada maluczkim przez wiele wcieleń swojej duszy. Zmienia sie osobowość, pozostają jego wielkie moce odradzające się co kilka tys lat. Niezmienni są też wielbiciele na etacie jego niewolnika.

  • Anonim pisze:

    Niektóre komentarze o duszy trochę nie rozumie jeśli chodzi o dusze. I nie wiedziałam gdzie te pytanie komentarzowe wsadzić czy na o nauce duszy czy w zdrowiu psychicznym. Jak jest z świadomością jaźnia która obserwuje wiem że dotyk zapamiętywanie smak i czucie to cielesne. A chodzi mi o świadomość istnienia. Czy nie jest na zasadzie że jak filmu z avatara albo z gry że mam się wydaje że jesteśmy tymi cielesnymi osobościami, ale mam się wydaje bo tylko te reakcje i odruchy ciała są, a to tylko obserwacja. To tak w biologi wydaje się mam że widzimy oczami słyszymy uszami a tak naprawdę to mózg niektórych płatach rejestruje. A świadomość jest w pniu mózgu a wydaje się że całym ciałem. Bo po rozmowie nie pamiętam z jakim panem była mowa o zachowaniu świadomości istnienia po śmierci (nie ciała) jaźni, trochę mało że ja miałam problem z rozgryzieniem tematu a dusza moja przestraszyła że mamy się nawzajem jakiegoś intruza i ja i ona byliśmy emocjonalnie po ćwiartowani. A myśleliśmy że jedność myślenia mi tak się wydawało przed przeczytaniem komentarza. Kiedy poznałam coś takiego jak podział świadomości na podświadomośc i nadświadomość. Raczej modlitwy u mnie szybciej spełniają się jak czytam że ja i dusza to tamto w jednej osobie niż mnogiej, bo w mnogiej się zastanawia kto to jeszcze jest? A podobno obecnie w ciele ludka czy pan sławek to osobowość manifestacja jednej osóbki duszy. I jeszcze moja dusza nie rozumie jak i ja słowa wcielenia avatar bo to raczej jako sama dusza to zmieniam na wcielenie wtedy my rozumiemy sens modlitwy.

    i jak z tą jażnią czy swiadomością istnienia. Ja przez całe życie nie utożsamiałam sie w pełni z ciałem bo wiedziałam czoś z grubsza nasze ubranie.

    to tak jakby byli wciśnieci w matrix

    dusza powiedzmy to żywe wg filmu ludzkie istoty w kokonach a ciała =to wirtualne zmysłowe wyobrażeniowe obrazy z aplikacjami.

    wybudzenie z wirtualnego swiata wybudzenie sie w kokonie= śmieć awatara jest tylko dusza. czy to w tym stylu śmierc awatara to wybudzenie świadomości (duszy)ze snu? Co prawda innego skojarzenia nie znalazłam tylko ten matrix bardzej mi pasował, jesli pan go oglądał

  • Ela Gajewska pisze:

    I ja też się przyłączę do tego pytania, trochę w innej formie.

    Czy, skoro moja świadomość, ja teraz realizuję z duszą jej rozwój, to po śmierci ja zostanę skasowana, wyrzucona, a ona sobie pójdzie dalej.

    Czy jest odwrotnie, to moja dusza obudziła się w ciele i to, co czuję w środku to ja, które pójdzie dalej, a wspomnienia zostaną skasowane?

  • s_majda pisze:

    Pracuję teraz z dziewczyną po ciężkiej operacji. Zobaczyła jak wychodzi z ciała, ogląda je z góry, po czym wnika na powrót w ciało.

    Kto to uczynił?- Dusza.

    Kto to widział?- Dusza i osobowość.

    Kto nie kiwnął palcem?- Osobowość.

    Eksterioryzacja, podróże poza ciałem. Czyje? Umysłu świadomego, czyli?

    Pamiętam opowieść człowieka jaki za duże pieniądze uczył się technik Eksterioryzacji. Któregoś dnia pędził autem po szosie i spontanicznie wyszedł z ciała. Chwilę z ponad drzew radował się prędkością, śledził jazdę samochodu. Oglądał teren, badał horyzont, do chwili gdy pomyślał, a kto tam siedzi w bolidzie i trzyma rękami kierownicę?.

    Zadając forumowiczom na CUD portalu, pytanie kto inkarnuje, niezmiennie usłyszymy ,,JA”

    Kim jest to JA? Brak utożsamienia się z ciałem przez osobowość to jest bujanie w obłokach. Tak sprowadza się kłopoty, boleści. Lekceważenie duszy prowadzi do jej kolejnych wcieleń.

    Bogactwo wszystkich doświadczeń Sławka, Marzeny, Mili z całego ich życia to jest tylko zapis energetyczny pamięci. Żaden kamień, kość, złoty ząb nie zostaną przeniesione do kolejnych ew. inkarnacji.

    Czyich ? Duszy bo ona jest nieśmiertelna. Nawet mąż czy żona mogą być zupełnie inni. Za pomocą np. Regresingu, lub twórczej modlitwy my ludzie możemy pozyskać dostęp do wspomnień duszy z jej wcieleń. Nie jestem jednak moją czysto energetyczną duszą. Ona przechodzi przez ściany, ja tego nie mogę uczynić. Kiedyś przez 3 miesiące schodziły mi bolesne blokady z kręgów lędźwiowych zapamiętane kiedy jako kobieta rodziłem moje dzieci. Tych dzieci była ogromna ilość a każdy poród bolesny. Doskonale to wszystko pamiętam, ale czy ja naprawdę dzieci rodziłem? Nie- bo jestem mężczyzną a dostroiłem się do wspomnień mojej duszy.

    Mila nam się wcale nie wydaje że żyjemy, uprawiamy seks. Pójdź do dentysty na zabieg bez zastrzyku a poczujesz całą realność doświadczania materii.

    Uważam że nigdy w ziemskiej inkarnacji nie nastąpi jedność myślenia duszy i jej osobowości. Owszem jedność celu, jedność dążeń, jedne intencje, ale będzie to zjednoczona wola(chęć) 2 różnych świadomości, kierujących się w jednym kierunku.

    Nie będzie w sposób trwały takich samych myśli moich oraz mojej duszy na temat czekolady, wczasów, seksu, czy oświecenia i kontaktu z Bogiem.

    Różnica tkwi w odmiennych celach narzucanych przez Boga duszy i jej licznym osobowościom. Mamy odmienne cele, energie, stany skupienia. Inną długość życia, bo dusza trwa nie 70-100 lat lecz w nieskończoność. Wy nie możecie zadać sobie pytania, gdzie to ja Marzena, Mila sobie pojadę na wczasy w roku 2437….. Znam jednak dusze budujące sobie takie plany na przyszłość. ,,za 500lat to ja będę inkarnowała jako……”

    Mamy też odmienne perspektywy PO-oświeceniowe, kiedy to ONA dusz powraca do światłości, po śmierci swej ostatniej osobowości, zachowując w pamięci wszystkie Ziemskie doświadczenia, pamiętając ból, ale też jego przyczyny oraz naukę. Do takiego bólu jak ja to rozumiem NIE są już przyłączone emocje, na zasadzie ,,aha, tak cierpiałem przy podobnej sytuacji, zatem nie dotknę tego już więcej”.

    Pamiętam, że siedziałem kiedyś w absolutnej ciemności, raczej w czerni. Nie było to materialne. Oprócz mnie i czerni nie było nic innego. Zawołałem,,niech mi ktoś pomoże!”. To jest doświadczenie mojej duszy zapamiętane między kolejnymi wcieleniami.

    Pamiętam kilka moich dawnych śmierci i żyję nadal.

    To jest błędne nazywanie prawdziwego zjawiska. Ja pamiętam bowiem, to co przypominała sobie dusza a zostało mi jedynie udostępnione.

    Załóżmy że Wojtek jest mistrzem w seksie. Finezyjny jakby to ująć i lepszy niż wielu ,,fizycznych". Kto ma te umiejętności wyuczone? Jego dusza szkolona w wielu burdelach w przeszłości w tamtych ziemskich osobowościach.

  • Anonim pisze:

    To czym jest świadomość istnienia? Jak umrzemy to nic nie będziemy czuć. Perspektywa podobna śmierci ateisty tylko że istnieje świat duchowy.

    A z tą ekstrolizacją to jeszcze nie miałam takich świadomych przygód może coś podobnego przyśniło. Służyła jako przykład do utworzenia komentarza

  • s_majda pisze:

    Z opowieści wielu jacy pamiętają, moment dawnych śmierci , to jest tylko zmiana stanu skupienia. Tok, JAKO¦ć myślenia nie przerywa się nawet na chwilę.

  • Ela Gajewska pisze:

    A jak to jest ze ślubem dwojga awatarów? Nie jest to ślubowanie dwóch dusz. Czy mimo wszystko dusze mogą chcieć znaleźć się kiedyś w innych wcieleniach? Czy mogą się poznać od razu w innych wcieleniach?

  • Anonim pisze:

    To jak wpadamy w nicość i tylko pamięć w duszy jak pamięć po umarłym jak my pamiętamy czy świadomość ,,tu teraz'' podąża za duszą

  • s_majda pisze:

    Dla duszy o ile pamiętam (i jak piszą inni) zawsze każde nowe doświadczenie jest teraz. Ma plany nawet na tysiące lat do przodu. (To są raczej wyjątkowe jednostki). Pamięta przeszłe wydarzenia, i to co jest teraz nie rozgranicza zależnie od stanu skupienia. Z tym, że posiadając umysł osobowości niejako dzieli własny na 2 niezależne, z których ta druga nie pamięta często o pierwszej.

    ***

    ¦lub jest ugodą 2 dusz i 2 osobowości. Niezgodna panująca na poziomie dusz, nierozwiązane dawne konflikty, prowadzą do nieustannych małżeńskich wojen, rozwodu itp. Tu pojawia się np bolesny mechanizm kiedy istota (Marian) na poziomie osobowości kocha np Zosię, ale jego dusza została przez jej duszę wielokrotnie zniewolona sieciami astralnym, skuta itp. On jest jej niewolnikiem. Wie to dusza Mariana lecz nie osobowość. W takiej relacji wystąpią 2 sprzeczne pragnienia

    -Osobowości aby trwać w związku z Zosią. Cóż bowiem człowiek wie o własnej karmie duszy, wchodząc w relacje seksualne i małżeństwo mając 20 lat.

    – Jego dusza będzie usilnie dążyć do ucieczki od tej strasznej kobiety, a głównie do wyzwolenia od wpływu tamtej duszy. Jest to naturalne prawo dążenia do wolności i swobody.

  • s_majda pisze:

    Mam takie wątpliwości odnośnie Twojego sposobu widzenia poprzednich wcieleń.Chciałbym zaznaczyć, że dla mnie jest to tylko teoria i coś co być może jest, ja nie mam pamięci poprzednich wcieleń, a już na pewno dostępu do niej.Z jednej strony rozumie Ciebie, że jesteś przeciw stwierdzeniu że np. ja Piotrek, Iwona, …brałem udział w bitwie pod Grunwaldem. Wydaje się to być nonsensem. Mówisz, że może być to zapisane, ale w pamięci duszy.

    W takim razie ktoś może zadać sobie pytanie: to dlaczego ja mam taką duszę ?Teoria reinkarnacji miała min. wykazywać sprawiedliwość losu każdej istoty, choć pozostaje pytanie jak to się zaczęło ?Chyba, że było to tak jak z kulą śniegową.J eżeli ja jestem jak to nazywasz awatarem mojej duszy na obecne wcielenie, to jak wyżej pytam, dlaczego ja mam taką, a nie inną dusze ?Pół biedy, jak jest mi dobrze to mogę się nie zastanawiać, ale jeśli nie ?

    Taki przykład, jeśli np. mały Jasio bawił się zapałkami w stodole,niechcący spalił ją to zgliszcza jej do dzisiaj przypominają mu o tym wypadku. Teraz ma np. 40 lat i kiedy widzi resztki spalonej stodoły, to mówi : pamiętam jak dziś ten pożar, w mojej psychice ( duszy )odcisnęło to wydarzenie duży ślad.

    Nie powie przecież, że to awatar jego dzieciństwa spalił ten budynek. Ale powie ja jako dziecko. W tym momencie nie ma już tamtego Jasia. Wydaje mi się, że ja muszę brać na siebie odpowiedzialność za poprzednie wydarzenia, być może za te z poprzednich wcieleń także, a ich zapis jest w czymś co można nazwać pamięcią duszy lub jakkolwiek inaczej.

    Dlatego jeśli Leszek mówi np. ja byłem kobietą która, w Egipcie … to mówi skrótem, który trzeba rozwinąć, ja w poprzednim cieleniu … .I też go rozumie. Witek

    S. Majda

    Przykład spalenia stodoły jest dobry. Spalenie jej w dzieciństwie mogło też wiązać się ze śmiercią w ogniu kilku towarzyszy tamtej ,,zabawy”. Osoba wyrasta z dzieciństwa z ciągła pamięcią tamtego wydarzenia, którego nie sposób już jest odwrócić, nie sposób też jest powiedzieć rodzicom zmarłych kolegów, że nic się nie stało. W jaki sposób można wyrównać innym taką krzywdę? Sprawcy podążają za swymi ofiarami i to jest boski porządek. Zatem ktoś kto wywołał nawet w dzieciństwie pożar ze skutkiem śmiertelnym, będzie szedł i prosił DUSZE ofiar o przebaczenie. Tyle że w następnej inkarnacji duszy, bowiem dług zaciągnięty jest na wiele wcieleń przez samą duszę sprawcy. Ale może być też wariant taki, gdy sprawca tylko odpłacił swoim dawnym katom jakieś ich winy, więc w ich mniemaniu wyrównał z nimi rachunki. Z braku przebaczenia bilans krzywd, jest dalej ujemny już po jego stronie.
    ***
    Ciągle zauważam, jak kobietom jest ciężko powiedzieć o sobie ,,byłam prostytutką” choć przecież zdarzenie miało miejsce np. 8 wcieleń duszy wcześniej. To nie obecna osobowość sprzedawała ciało- zatem teraz jest czysta i niewinna. Poczucie winy pochodzi od duszy, lecz oddać je Bogu może wyłącznie ustami osobowości. Nie ja te zasady ustalałem, tylko dostrzegam je i definiuję. Materialna osobowość widocznie posiada energię niezbędną na pozbycie się każdego ograniczenia nabytego przez duszę w materii. Nawet jeśli zaistniało przed tysiącami wcieleń.
    ***
    Zobacz też art o Hunie.

  • Anonim pisze:

    znalazłam fajny artykół z eioba teraz jest w pamieci kopia google
    nie wiem przez kogo dodane
    Droga do jedności..
    Większość ludzi utożsamia się z zawartością swojego umysłu. Słyszany w głowie głos uznaje za siebie. Tymczasem umysł działa podobnie do komputera, tyle, że żywego. Umysłem tworzymy rzeczywistość, której doświadczamy, a więc od „zawartości naszych umysłów zależy co dzieje się w naszym życiu i czego w nim doświadczamy. Umysł nie rozumie sytuacji, tylko interpretuje je zgodnie z oprogramowaniem, jakie ma zainstalowane. Pełni rolę nadrzędną w stosunku do ciała i jego decyzje są dla ciała dyspozycjami do wykonania – czyli upraszczając, jeśli myśleć będziemy, że się źle czujemy, to tak się stanie.
    Utożsamiając się z umysłem pozwalamy, żeby komputer przejął kontrolę nad nami i naszym życiem. Stajemy się właściwie zautomatyzowanymi robotami, powtarzającymi w kółko te same schematy funkcjonowania w rzeczywistości. Umysł, podobnie jak komputer sam się nie przeprogramuje, może tylko powielać swoje programy lub różne warianty tych samych programów w sytuacjach, które uzna za znane. Gdy czegoś nie zna, odrzuca, jako nieistniejące. Do jego przeprogramowania potrzebny jest programista. I każdy może być programistą dla swojego umysłu – komputera. Jest to jednak możliwe, gdy uświadomimy sobie, że nie jesteśmy umysłem, a jest on naszym narzędziem.
    Przez cały czas nieświadomie podlegamy programom umysłu, które wprowadziliśmy sami, czy zrobił to ktoś inny. Jest to najczęściej osoba, którą uznaliśmy za autorytet. Raz zainstalowany program funkcjonuje i zaczynamy nieświadomie zgodnie z nim postępować, czyli reagować zgodnie z zaprogramowanymi sposobami reakcji na bodźce zewnętrzne. Nie możemy ich zignorować, jedynie zmienić na takie jakie uważamy za właściwe dla nas. Jest to możliwe jednak tylko wtedy, gdy stajemy się świadomi mechanizmu działania umysłu.
    Umysł wymusza na nas różnorakie zachowania i reakcje, które większość ludzi uważa za normę, czy wręcz uznaje za ludzką naturę. Gdy nasza świadomość znajduje się na poziomie umysłu, wtedy np. oceniamy siebie i innych, porównujemy, walczymy, mamy poczucie winy, chcemy kontroli, władzy, seksu, pieniędzy, które stają się celem samym w sobie. Cele umysłu bazują na odróżnianiu przyjemne-nieprzyjemne i nasze świadomie wytyczone cele nie są z nimi tożsame. Ta rozbieżność jest tym większa, im więcej w umyśle zewnętrznie narzuconych programów.
    Jeśli nie przejmujemy kontroli nad umysłem zamykamy się w skorupie starych nawyków i przekonań, a umysł będzie bronił ich wszelkimi możliwymi sposobami. Jeśli zaczynamy odzyskiwać świadomość siebie, a wcześniej utożsamialiśmy się z umysłem, ten nie będzie chciał oddać swojej pozycji kontrolera naszego ciała i nas samych. Przez wiele lat sprawował niepodzielnie władzę nad nami – dzisiaj nie chce tej władzy oddać. Wszystkich i wszystko (także nas samych), co niezgodne z zapisami, według których działa będzie traktował jako zagrożenie swojego istnienia i swojej pozycji. Będzie próbował bronić się wszelkimi rodzajami programów, jakie ma do dyspozycji. Użyje wszystkich środków przede wszystkim sprytu, podstępu. Będzie nas prowokował do walki z sobą samym, kłótni, sporu, dyskusji, tłumaczenia wszystkiego, a przede wszystkim zbuduje w nas przekonanie o podziale nas samych na różne fragmenty. Zbuduje poczucia oddzielenia od wszystkiego i wszystkich. Będzie manipulował nami, przekłamywał sens informacji dochodzących ze świata zewnętrznego, narzucał własne interpretacje zjawisk i bodźców, będzie nas terroryzował, zastraszał. Wyolbrzymiał problemy do rozmiarów nierozwiązywalnych. Będzie snuł czarne scenariusze naszej przyszłości, beznadzieję naszej sytuacji, depresję, paranoję, nudę, niemoc, niechęć do wszystkiego i wszystkich. Będzie nas próbował osaczać, metodą małych kroczków. Będzie siał zamieszanie myślowe, zagubienie, będzie wabił przeżywaniem przyjemnych wizji np seksualnych, miłości wspaniałych miejsc i osób, które za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienia nasze życie w szczęśliwe istnienie. Będzie nas utwierdzał w uwarunkowaniach, powielał ciągle te same scenariusze postępowania. Będzie nam obrzydzał wszystko i wszystkich, czyli będzie robił wszystko żeby zaistnieć i utrzymać poprzedni stan, w którym panował. Im więcej mamy wkodowanych programów, tym więcej umysł ich ma do wykorzystania w obronie swojej pozycji.
    Przenosząc świadomość poza umysł możemy świadomie decydować, jakie i czy w ogóle uruchamiamy działanie. Czy rozumiemy sytuację, czy tylko interpretujemy, czy automatycznie negujemy fakty, bo nie pasują do teorii, czyli zapisu w umyśle, szukamy odpowiedzi czy odrzucamy fakty, jako nieistniejące. Czy włączamy stare schematy działania, czy w nowej nieznanej sytuacji poprzez nowe doświadczenie, pytania i kontakt z wnętrzem powiększamy nasze zrozumienie i zmieniamy zapisy w oprogramowaniu umysłu. Nasze decyzje stają się wtedy świadome i efekty tych działań są podstawą do wniosków, prowadzących do zmian lub do pozostawienia oprogramowania.
    Uważna obserwacja własnych zachowań i sposobu bycia, przekonań i myśli pozwala na uświadomienie i rozróżnienie, czym w nas jest umysł. W tym stanie nie utożsamiamy się z napływającymi myślami, jesteśmy jedynie ich obserwatorem i możemy rozróżnić skąd one do nas dochodzą. Wtedy świadomie dokonujemy wyboru działań zgodnych z potrzebami a nie realizację podpowiedzi z umysłu, niezgodnych z potrzebami nas jako całości.
    W stanie obserwacji możemy świadomie zmieniać programy umysłu, modyfikować je lub całkowicie kasować. Wtedy umysł z pozycji decydenta zaczyna stawać się naszym bardzo użytecznym narzędziem, podlegającym naszym decyzjom. Zaczynamy sami świadomie o sobie decydować i odbierać impulsy z przestrzeni poza umysłem. Realizacja tych impulsów powoduje wzrost świadomości siebie i poszerzenie rozumienia rzeczywistości.
    Jeśli pozwalamy umysłowi na kontrolę nas samych wtedy może on czerpać tylko z zasobów wkodowanych programów i wiedzy zgromadzonej w swoich lub ogólnoludzkich podświadomych zasobach, gdzie znajdują się w większości informacje wprowadzone przez autorytety religijne i naukowe, które w swojej istocie są tylko teoriami na temat rzeczywistości lub schematami postępowania.
    Wiedza o rzeczywistości istniała zanim ta rzeczywistość powstała i zanim powstały uniwersytety i religie. Te odkrywają jedynie fragmenty tej wiedzy. I też mogą je wpleść w teorie z pozorami prawd objawionych, które często służą interesom małych grup, np. autorytetów naukowych, religijnych, władcom świata. Jeśli oddajemy się pod kontrolę umysłu i tym samym kontrolę autorytetów religijnych i naukowych, będziemy wierzyć, jak działo się to w XV wieku, że Ziemia jest płaska, podobnie jak dzisiaj wielu uważa, że życie to zlepek atomów, lub, że jesteśmy nic nie znaczącymi w tej rzeczywistości istotami, bez żadnego wpływu na to co się wokół nas dzieje.
    Jeśli utożsamiamy się z umysłem, oddamy życie za naszą wiarę, rację. Stajemy się bezmyślni. Jeśli przestajemy się z nim utożsamiać, paradoksalnie zaczynamy myśleć, wydostając się spod kontroli przetwarzających dane programów umysłu typu logika, np dedukcja, indukcja itp. Nie znaczy, że to bezwartościowe i nieużyteczne oprogramowanie. Owszem bardzo użyteczne, ale też niebezpieczne, wtedy gdy tylko poprzez nie poznajemy siebie i świat.
    Wiedza nie jest teorią naukową, ani dogmatem religijnym. Mamy do niej dostęp poprzez prawą półkulę mózgu, poprzez żeński aspekt nas samych, odbiorczy instrument przygotowany do odczytu informacji i impulsów z przestrzeni poza umysłem z nadświadomości, czyli syntez dotyczących istnienia zgromadzonych w naszych zasobach i zasobach innych żyjących istot. Realizacja tych odebranych przez nasz żeński aspekt podpowiedzi, spowoduje szybki wzrost świadomości i rozumienia rzeczywistości, kim w istocie jesteśmy i jaka jest nasza rola w tym wszystkim.
    Życzę powodzenia..
    Wiecej: http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:9M5EuylIu38J:www.eioba.pl/a140854/droga_do_jedno_ci+eioba+droga+do+jedno%C5%9Bci&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&source=www.google.pl#ixzz1Dw61vx9I

  • s_majda pisze:

    Prosi się o napisanie tekstu nt Buddyzmu. Buddyści kilkaset lat po śmierci Buddy, genialnie opisali, jako jego słowa rozmaite białoastralne idee. Mogły pochodzić rzeczywiście z jego pomysłów. Ogólnie przekazał, że Nie ma Boga i Nie ma Duszy. Jest tylko ego, które musi zaniknąć. A gdy w głowie jest już pustka -jesteś oświecony. Z wyjątkiem kilku szkół to podstawowy program buddyzmu.

  • s_majda pisze:

    Rozmawiałem ostatnio o duszach (nie o duchach) ze ¦wiadkiem Jehowy jaki połowę życia poświecił na misje. Powiedział mi, że sam jest duszą. Ręce opadły i zastanawiam się, dlaczego i na tamtym gruncie nikt nic nie wie.

  • Sławomir M. pisze:

    [13:44:59] Helena: co to moglo byc podwojna ja na kanapie

    wczoraj zdziwilam sie bo zobaczylam jak ja siedze obok siebie az dwa razy to sie zdazylo

    myslalam ze to jest odbicie w moich okularach ale chyba bym sie tam nie zmiescila

    w okularach myślę

    co to mogło być podwójna ja na kanapie

    [1:48:59 PM] Mirka: a jakie odczucia?

    [1:51:34 PM] Helena: wczoraj myslalam ze mi sie cos zwidzialo,a jeszcze w nocy obudzil mnie powiew powietrza ale okno bylo zamkniete

    [1:53:10 PM] Mirka: Stwórcę na ten temat wypytać

    jest wiele opcji- czyjaś Dusza przybrała twoją postać, inna Dusza która przejawiła się jako twoja własna, przewodnik duchowy/opiekun jaki przyjął twoją postać

    [1:53:21 PM] Helena: i w rogu lozka cos sie ruszalo az musialam reka sprawdzic czy tam nikogo nie ma

    [1:54:12 PM] Helena: ja teraz wiem ze to byla moja dusza

    [1:54:31 PM] Mirka: to skąd dopytywanie? 😉

    znasz odpowiedzi 🙂

    [1:56:08 PM] Helena: bo dopiero dzis wpadlam na to poczytaniu waszych tekstow

  • s_majda pisze:

    Dodatkowo musimy zwrócić uwagę na to, że Arystoteles wyróżnia wiele funkcji duszy, które uporządkował hierarchicznie. Te wyższe podporządkował niższym, i tym samym uzyskał trzy rodzaje duszy, czyli trzy rodzaje form przydzielonych materii ożywionej. Pierwsza to dusza wegetatywna (przypadająca roślinom), która odpowiada za odżywianie i wzrost. Druga to dusza zmysłowa (którą posiadają zwierzęta), odpowiedzialna za czucie i popędy (jak również, oczywiście, za wzrost i odżywianie). Trzecia zaś to dusza rozumna (dana tylko i wyłącznie człowiekowi), która odpowiada za rozum (myślenie) i wolę (decydowanie) oraz pozostałe, niższe funkcje. Człowiek posiada więc duszę rozumną, ale nie ma dwóch pozostałych. Dusza ludzka jest więc jedna, odpowiedzialna za funkcje wegetatywnej i zmysłowej, jak i te przynależne jej na wyłączność.
    Arystoteles stanął zresztą przed jeszcze jednym poważnym dylematem. Otóż zauważył, że to, co poznajemy z rzeczywistości, dociera do nas z zewnątrz. Dusza musi być w tej sytuacji receptywna, to znaczy zależna od zewnętrznych rzeczy, a więc i mechaniczna. Nie może być jednak mechaniczna, ponieważ myślenie posiada jakby w sobie; nie jest ono uzależnione od tego, co zewnętrzne. Dusza rozumna jest i nie jest receptywna, bo ma w sobie poznanie (rozumowe), a jednocześnie zdobywa wiedzę także z zewnątrz. Dlatego też wyróżnił rozum bierny i czynny. Czynny porusza sam z siebie ten bierny po to, by mógł poznawać to, co na zewnątrz. Ostatecznie Arystoteles musiał przyznać, że skoro rozum czynny jest niezależny od materii, to jest on w jakiś sposób bytem niezależnym, a więc i nieśmiertelnym. Jest to dość skomplikowane stwierdzenie i nie wiemy, czy sam to rozumiał, prawdopodobnie nie potrafił jednak wpaść na lepsze rozwiązanie. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/espe200903.html#
    Przypisek S.M. Arystoteles nie uwzględnił WOLNEJ I niezależnej woli Duszy. Która robi co chce. Na trzeźwo lub nie. Poza inkarnacjami w ciała ludzkie Dusza może wybrać sobie wcielenie w kozę, psa czy nawet w roślinę np bób. Zatem wg Arystotelesa stała by się Duszą niższego rodzaju niż Dusza ludzka. Tymczasem Dusza cały czas jest taka sama lecz jej ziemskie doświadczenia się zmieniają. Podobnie jak postacie w które się wciela. Dobra nazwa jaka tu czasami pasuje dla ludzi to PACYNKA, i jej rola dla bawiącej się nią duszy.

  • s_majda pisze:

    Mirka: Czytam, że inni zastanawiają się czy Dusza w danym momencie przy nich jest. Ja gdy tylko wypowiem słowa moja Dusza to ja zaraz widzę, z tego wynika że pojawia się zaraz jak zostaje wypowiedziana czy pomyśli się o niej.Gdy mówię, myślę o mojej Duszy, a robie to ciagle to uśmiecham się do niej i rozmawiam z nia. Ona podskakuje, dziwne tańczące ruchy wykonuje, kiwa mi reką, jest jak dziecko. Idzie i nagle unosi się w powietrze leci, przytula się do mnie…. Mówię usiądź obok mnie to siada. Jak idę ulicą i mówię modlitwę to widze jak ona kładzie się na ziemi. Ona naprawdę współpracuje ze mna, widzę to każdego dnia. A to dzięki modlitwie wiedzmy którą z nami robiłeś. Wcześniej patrzyła na mnie dziwnie z boku i przebierańce robiła. Modlitwa wiedzmy zrzuciła z niej jakieś ciężary, bo teraz DM jest lekka, wesoła,dziecko w tańcu. Miałam nawet taka scenke, że mówie modlitwę idąc ulicą i wcześniej mówie o ochronę dla MD itd. ona kładzie się na ziemi i reka mi pokazuje, że tez mam na ziemie paść. Raz zawołałam podświadomośc, aby zobaczyć jej reakcję. DM na to słowo wykrzywiła się jak po cytrynie. Dusze sa Duszami, a nie podświadomościami i to robi niezłe zamieszanie, bo Dusze nie reagują na takie nazewnictwo. Wcześniej D była dla mnie podświadomością, w ogóle nie chciała ze mna współpracować, afirmację, dekrety itd. na nic nie reagowała. stąd moje ciągłe poszukiwania trwające prawie 20lat.  Ustawienia Hellingera robiłam pewnie z 15 razy i w moim życiu, we mnie, nic lepiej nie było. Jestem szczęśliwa, że moje modlitwy zostały wysłuchane. Z otrzymanego listu.

  • s_majda pisze:

     Panie Sławku . musi pan wiedzieć ze dusza nie ma płci . i Jednocześnie żyje wieloma rzyciami , na wielu planach, bo istnieje multiwymaiarowosc. , sa inne gęstości i inne wymiary . dusza jest tak potężna istota ze dzieli sie na aspekty i może żyć wieloma rzyciami naraz i jednocześnie . poza tym nie ma żadnej persony do której sie modlimy , nikt tego nie ocenia i nie osadza . bo bogiem w najwyższym zrozumieniu jest pan sam .

     Tekst zamieszczony pod filmem „Podstawowe wzorce obciążeń energetycznych, duchowych i karmiczny” chhttps://www.youtube.com/watch?v=StKXGiNHBuY&feature=gp-n-y&google_comment_id=z13my3yzhqr1zt2y004cib0wly3rsn2pc3sNie podzielam pana opinii. Podobnie jak wiele innych osób widzę ludzkie dusze i wiem, że można z nimi rozmawiać. Co do pańskiej boskości napiszę, że można głosić cokolwiek. Tyle, że w chorobie raka, w białaczce ja bym się odwołał do Boga, o uwolnienie mnie. Pan co najwyżej jak Boga potraktuje lekarza,a  personel szpitalny jak pomniejsze bóstwa. Skutki będziemy mieli odmienne.

  • s_majda pisze:

    Fragment rozmowy z forum. Rafał : Stosujęod niedawna modlitwy ze strony strony MINW. Wczoraj wezwałem duszę i starałem się ją zobaczyć. Mam pytanie do Was. Może ktoś wie: Wiadomo, że dusza ma spory wpływ na to co się dzieje z życiem. Czy jest jakiś sposób aby rozpoznać które intencje idą od duszy a które z osobowości. Mam na myśli to że jeśli np. jestem w jakimś miejscu i mam dwie myśli zostać oraz wyjść, czy jest sposób aby rozpoznać która jest od duszy?

    [2016-03-29 23:42:10]Marek: Wysoko sobie stawiasz poprzeczkę na początku. Mnie Dusza moja pojawiała się od zawsze, ale nie wiedziałem że to ona. Dusza komunikuje się ze mną obrazami i filmami. Pewne sprawy – wyjaśnienia przychodzą z czasem. Początki są trudne gdy się nie ma jasnowidzeniu lub jasnoslyszenia.

    Rafał : Czy nie jest tak, że ulubiony kolor, ludzi których lubimy, ulubione miejsca nie są tożsame z tymi od duszy? Jeśli jesteśmy awatarami dusz to to powinno być tożsame a często dusza może wręcz przechodzić na „ręczne” sterowanie. Nie wiem to moje domysły. Ciekaw jestem waszej opinii. Ile idzie z duszy a ile z człowieka i jego osobowości. Poznając siebie mogę poznać swą duszę, czy tak?

    Marek : Znalazłem stronę MINW i okazało się że są ludzie którzy widzą rzeczywistość tak jak ja i potem już tylko zacząłem studiować i słuchać modlitw. Odczytanie modlitwy pt ,,Wielbi Boga Dusza moja” to dla mnie był krok we właściwym kierunku. To nie tak jak sądzisz. Ulubione kolory miejsca wskazują na wzorce i intencje, a nie na upodobania Duszy. Namieszałem ci ?

    Rafał : Chyba wiem o co chodzi. Przy zmianach lub usunięciu wzorców zmieniają się upodobania i co za tym idzie decyzje życiowe. A dusza ma niewielki wpływ

    Marek : Zacznij też od filmów Sławka na YouTube od pierwszych. Powoli nikt cię nie goni.

    Rafał : Obejrzałem już wszystkie. Artykułów już trochę przeczytałem ale jeszcze sporo do przeczytania mi zostało. Przy naszym pierwszym i jedynym jak dotąd bardzo krótkim spotkaniu z moją duszą odniosłem wrażenie, że jest inna niż ja.

    Gosia: Czyli jaka? Rafał : Po pierwsze to ONA, po drugie sa

    m nie wiem. Nie spodziewałem się, że w ogóle się pojawi.

    Gosia: Może być żeńska, męska, jest art. o tym, świetnie że zobaczyłeś

    Rafał : Tak wiem czytałem o tym i widziałem film, ale byłem pewien że to będzie męska postać…. Marek : Mnie kiedyś na początku pojawiła się jako gnom w czerwonym kapturku, a że popłakałem się ze śmiechu, to zmieniła podejście.

    Gosia: Coś sobie zakładamy na początku, a tu to takie zaskoczenia i odkrywanie ciągle czegoś nowego. Nie damy rady napisać scenariusza

    Rafał : Ja nie jestem aż tak widzący, ledwo co jakby postać zauważyłem. bardziej odczułem wyraźnie jej obecność. Coraz częściej czuje ale nie widzę niestety. Marek : Dusza jak chce to może się przejawić w dowolnej formie cielesnej. Gosia Kul: Może wspomina jakąś inkarnację kobiecą, ale to może nie oznaczaj to jej płci jako takiej-z tego co wiem.

    Rafał : To dla mnie ogromne odkrycie, że jest ktoś z kim jestem tak związany. Dla mnie może być kobietą jak chce. Ciekawi mnie bardzo. Do niedawna byłem przekonany, że ja jestem duszą a ciało to mój powóz. Teraz mam nowe pole do badań i odkryć.

  • s_majda pisze:

    Po obejrzeniu filmu o duszy takie pytania mi się nasunęły. Buntuję się w sobie bo moja dusza sobie odeszła. Dlaczego muszę prosić żeby wróciła i ogólnie dlaczego muszę prosić Boga? Zawsze i za moja duszę jak ona mnie miała mnie gdzieś i sobie odeszła. Dusza sobie inkarnuje gdzie chce wyrabia co chce i jeszcze muszę za nią prosić. A ze mną co ? Z moją świadomością? W następnej inkarnacji będę miała tę samą duszę? Z otrzymanego listu. 

  • s_majda pisze:

    Byłam w parku i rozważałam temat Dusz. Szedł mężczyzna z kulami. Jego D, szła obok też kulejąc, podpierając się kula w dziwny sposób. Kobieta pchała wózek inwalidzki, jej D też pchała taki wózek i tańczyła, robiła szpagaty, z odbytu wylatywały bańki. Dalej, szedł mężczyzna dziwnie się zachowujący, jego D, szła za nim oszołomiona, otumaniona, kiwała głowa jak po narkotykach. Podobnie jak ziemska osobowość. Szedł mężczyzna i ciągnął wózek. Jego D, szła za nim ciągnąc podobny wózek i wycierała czoło bo pewnie było jej za szybko. Potem pan usiadł, liczył pieniądze. Jego D z za jego pleców patrzyła mu na rece, śmiejąc się. Szedł młody chłopak, a jego D podążała za nim ubrana w mnisi ubiór z kapturem i osobowość  poklepywała po ramieniu. Pani bawiła się z psem. Jej D skakała, psia Dusza o wyglądzie psa najpierw biegała, a potem usiadła na psie i razem biegały. Kobieta jechała na rowerze, a jej D, leciała za nia. Potem mówie, a gdzie dusza, stała za mną i powiedziała-„chcesz mnie pozbawić [tego i owego]…” To co dzieje się z osobowością, to wręcz replika Duszy i odwrotnie. To tak w nawiązaniu do terapii, jakie na rynku  proponowane są  , a działają tylko na powierzchni nie zgłębiając tego co jest w Duszy. A od Duszy się nie ucieknie, można ja wypierać i nie zauważać, ale ona jest podąża za nami.. vprzecież praca nad sobą, zaglądanie do przyczyn i ich uzdrawianie powoduje zmianę postrzegania wszelkich przyczyn. A teraz doszłam do kolejnej przyczyny, tej najważniejszej, pierwszej czyli własnej Duszy. Posiadająca takie same cechy, zachowania jak ludzie, potrafiąca przejawiać najbardziej brutalne, negatywne zachowania i cechy charakteru, ale też te piękne, dobre w kontakcie z praca z Bogiem. Przez miniony rok pracy nauczyłam sie tyle, co nie  nauczyłam sie w ciągu całego życia. A wiecie dlaczego, bo jest to dotarcie do  rdzenia prawdy, wszelkich przyczyn, przyczynowości, do Boga i prawdzie o co chodzi w całym kosmosie, co tam sie dzieje, co Istoty kombinują, manipulują. A także otrzymywanie wszelkich bożych łask i darów, cudów, prezentów…Podoba mi się to. Każdego dnia kąpie sie w boskim świetle, nawet jak nie mam nastroju, wtedy wiem że dusza oporuje przed kolejnym zburzeniem stwardniałych, nic nie wartych przekonań, schematów działania. Ta droga nie ma końca, jest na zawsze…Agnieszka Muller

  • s_majda pisze:

    Opisy odnoszące się do słowa Doppelgänger) – istota fikcyjna, duch-bliźniak żyjącej osoby; czarny charakter, mający zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie Link, doskonale pasują w kilku przypadkach do pojawienia się Duszy danej osoby. Opis odnoszący do A. Linkolna można interpretować również, jako pojawienie się dwóch innych osobowości jego Duszy, lub Duszy z inną osobowością. 

  • s_majda pisze:

    Nie należy zapominać, że światło zawsze otacza wiele cieni.

    Wiele błędów zakradnie się także wraz z nowymi mądrymi rzeczami, które zostały dane naszemu stuleciu, więc naszym świętym obowiązkiem jest sprawdzanie wszystkiego, co słyszymy naszym zdrowym ludzkim intelektem.

    To zawsze było podkreślane w całej ezoteryce. Ale powinniśmy być tolerancyjni wobec ludzi, którzy tu popełniają błędy, i zawsze powinniśmy sobie powtarzać:

    Jeśli to, co mamy, jest prawdą, to samo pozostanie prawdą.

    Jeśli to błąd, to w moim kolejnym wcieleniu na pewno odnajdę prawdę poprzez moje gorące poszukiwanie.

    Rudolf Steiner >Link

  • s_majda pisze:

    Fascynujący przykład wchodzenia w buty Boga, bez wiedzy jaki to rozmiar, trafił się na FB. Ktoś bowiem pochwalił się, że podmienia innym ludziom ich dusze wedle swego uznania.
    „Piotr Kocoń – Uzdrawianie Duchowe. W mojej praktyce sesji Uzdrawiania Duchowego, wymiana Dusz jest na porządku dziennym. Uważam ją za tak normalną rzecz jak sama sesja.
    Pamiętam gdy wiele lat temu, w czasie jednych z warsztatów Uzdrawiania Duchowego, pod okiem naszej Nauczycielki, doszło u mnie do pierwszej w tym życiu wymiany Duszy.
    Pamiętam , że od rana tego dnia odczuwałem nieopisany strach/niepokój. Nie wiedziałem dlaczego, aż zwróciłem na to uwagę naszej Nauczycielce. Ona spojrzała na mnie i powiedziała: „Piotruś, Twoja Dusza właśnie chce się wymienić…” i w tym momencie pojawiły się emocje, na krótką chwilę i … dokonało się – poczułem nagle ulgę i rozluźnienie, było po wszystkim… 🙂
    Na tych warsztatach przepracowaliśmy tak dużo zadań naszych Dusz, że niektóre z nich uznały, że dostały to co potrzebowały na to życie i odeszły, ale ponieważ taki był Boski Plan, więc na ich miejsce NATYCHMIAST weszły, przygotowane na to, kolejne Dusze, oczekujące już z niecierpliwością, bardzo podobne do poprzednich, ale już z wyższego poziomu.
    Dusze następne są bardzo podobne do poprzednich, więc osoby postronne, nie zauważyły właściwie żadnych różnic w wyglądzie bądź w zachowaniu tych osób, u których wymiana się dokonała, ale znane są przypadki że po wymianie zmienia się nieco wygląd, bądź charakter osoby.
    Ponieważ do dnia dzisiejszego bardzo dużo sam się oczyszczam za pomocą Uzdrawiania Duchowego, więc kolejnych wymian Dusz dokonało się u mnie tak dużo, że już nie jestem w stanie policzyć.
    Każda Dusza ma swoje własne imię.
    Kolejne Dusze przychodziły do mnie, ponieważ miały coś konkretnego do przepracowania, a mój zapał i pasja w oczyszczaniu siebie, gwarantowały im osiągnięcie sukcesu. Ale też, każda kolejna była z coraz wyższego poziomu. Dzięki temu ja mogę teraz robić to co robię i pomagać innym.
    W przypadku sesji terapeutycznych moich klientów, bardzo często dochodzi do wymiany Duszy, gdyż zostaje pozamykany dotychczasowy Plan Zadań Duszy na to życie. Dusza jest bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw, gdyż na jednej sesji, dostaje wszystko to co chciała w całym tym życiu doświadczyć i nauczyć się. W ramach swojego własnego rozwoju opuszcza więc to ciało i udaje się do swoich kolejnych zadań. W jej miejsce natychmiast przychodzi następna Dusza, która chce wykorzystać dobrze zapowiadające się ciało fizyczne i umysł dla realizacji swoich własnych Zadań.
    I tu ciekawostka: Zadania tej następnej Duszy Z REGUŁY są lżejsze od Zadań poprzedniej Duszy, co klient odczuwa jako poprawę swojego bytu, jakości swojego życia, relacji, związku…itd
    Zwykle nie ma większego sensu opowiadać klientowi o takim przebiegu sesji, ponieważ może to wywołać całkowicie odwrotny skutek, nieprzygotowana na to osoba, zwyczajnie może się przestraszyć. Jest wiele obiegowych opinii o tzw „opuszczaniu” ciała przez Duszę.„
    Sławomir Majda
    Kilka razy spotkałem się z wymianą Dusz. Za każdym razem działał w tym zakresie Bóg. Osoby o tym nie wiedziały. Jak sobie wyobrażasz karmę osoby jakiej wg swojej opinii wymieniłeś Duszę niczym Bóg? Kto, czyja Dusza będzie rozliczana w podsumowaniu ? Tzn. po śmierci osoby? Myślę, że to co robisz to prosta droga do opętań, do stworzenie komuś mnogiej osobowości bo np. w kolejnym wcieleniu wszyscy – wszystkie Dusze powiedzą, że ciało np Wojtka do nich właśnie należy.

  • s_majda pisze:

    Dlaczego człowiek nie pamięta swoich dawnych wcieleń? Ujmując tak, to pytanie nie ma sensu. Za chwilę zrozumiesz dlaczego to mówię. To tak, jakby ktoś powiedział: ‘istoty ludzkie nazywają siebie ludźmi; przed nami stoi czteroletnie dziecko, które nie umie liczyć’. Potem dalej mówi: ‘to dziecko nie umie liczyć, jednak jeśli jest człowiekiem, to znaczy, że człowiek nie umie liczyć. „To jednak kwestia rozwoju. Każdy człowiek na pewnym etapie życia dojdzie do punktu, do którego dotarli już zaawansowani uczniowie, czyli do umiejętności przypominania sobie przeszłości; Jeśli nic nie pamięta, to najpierw musi nabyć tę umiejętność tak jak dziecko nabywa sk Niedobrze czytam, robię arytmetykę i pisanie. Osoba nie może nieświadomie pozwolić przeznaczeniu ominąć go obok, jeśli zamierza pozwolić, aby jego doświadczenia doprowadziły go do punktu, w którym będzie pamiętał wcześniejsze życie na ziemi.
    Źródło (niemiecki): Rudolf Steiner – GA 054 – Berlin, Puzzles Świata i Antroposophy – 15 lutego 1906 r. (strona 300)