Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Triumf masochizmu. Intencje.

Nie przedstawiam tu gotowych intencji, a prasowy art. z Angory z którego każda myśl jest materiałem na tematyczną intencję.

Kwestie techniczne dotyczące idei oraz budowania zdań.
Art 800 intencji do oczyszczenia Link
,,Budowanie obszernych Intencji i modlitw. Rozmowa Skype o technice ” Link
,,Schemat 1 zdaniowy do intencji. ” Link

Słowo (–nie) dodane przy pracy z intencjami do jakiegoś słowa oznacza, że warto je wymienić jako przeciwieństwo lub a nawet samodzielnie już w trakcie znaleźć i wypowiedzieć dowolne synonimy jakie się nasuwają na myśl razem z ich przeciwieństwami.
np. — bycia bałwochwalcami
dobrze jest powiedzieć również z jego przeciwieństwem
–bycia bałwochwalcami, –nie bycia bałwochwalcami
Pozwala to od razu maksymalnie szeroko ruszyć dany wzorzec w odmiennych aspektach, również w jego przeciwieństwie. Warto też wiedzieć- że Dusze często myślą, twierdzą, że one nie mają takich przeciwnych wzorców np. że nie są bałwochwalcami jak w danym przypadku (danym słowie).
Inny przykład
Dusza kobiety jaka stoi w zwiewnych kusych szatach, z kwiatami we włosach. Ma znamię motyla nocy na ramieniu i zaprzecza bycia prostytutką. Więc dodanie tu słowa przeczenia – nie bycia prostytutką pozwolić jej może na zrozumienie stanu w jakim się znajduje. Bycie prostytutką, –nie bycia prostytutką
-Ależ skąd nigdy w życiu! To przecież są nie moje wzorce. To co ja robię jest moją prywatną sprawą a nie prostytucją.[-Mówi lub myśli o sobie dusza].

Triumf masochizmu. Opublikowany w Angorze nr 9 z dn. 1 III 2015r. Autor tekstu Michał Ogórek.
Polscy widzowie, ze szczególnym uwzględnieniem widzek, zostali zapędzeni do kina pejczem. Wreszcie wyjaśniło się, co należy zrobić, aby ludzie garnęli się do kultury. Ekranizacja powieści „50 twarzy Greya” sama chciałaby być potworna – ale, jeśli wierzyć krytykom – nawet taką nie udało się jej być. Mimo to pierwszego dnia wyświetlania osiągnęła frekwencję największą, odkąd istnieją w Polsce kina.
Zwycięstwo jest podwójne: nie tylko finansowe, ale i ideologiczne. „Grey” jest przecież wielką pochwałą i manifestem masochizmu, a czym innym, jak nie masochizmem jest oglądanie go i to jeszcze w takiej ilości. Udało mu się do masochizmu nakłonić nie tylko jedną wystraszoną aktorkę, ale całe tłumy. Ludzie dla sponiewierania się tym filmem gotowi są dużo zapłacić. 3 Komentatorzy gazetowi chętnie do twórców się przyłączyli: tłuką aktorów i reżysera ze wszystkich sił, a oni nie mogą pozbierać się ze szczęścia! Polityka w skali od 1 do 6 daje filmowi 1 (ach, jaki dla masochisty rozkoszny ciosl), Newsweek w ogóle darowuje sobie wartości artystyczne, ale wali już między oczy.
„«Grey» to przepis na nieszczęście” – ocenia seksuolog. Wygląda na to, że Polki chcą być okładane, a Polacy nie chcą ich okładać. „Masochizm występuje u kobiet cztery razy częściej niż u mężczyzn. Nie wiadomo, czy jest to predyspozycja biologiczna, czy raczej społeczna ” – oceniają seksuolodzy. Jednak chyba nie te proporcje powodują niedopasowanie: przecież równowaga płci w tym zakresie nikogo by nie zadowoliła. Masochistka potrzebuje sadysty, co jej po drugim masochiście? Liczby sadystów wśród mężczyzn Newsweek, niestety, nie podaje, ale z kronik kryminalnych gazet wiadomo, że trochę ich jest.
Cała ta rehabilitacja tłuczenia kobiet na ich własne życzenie, przypada akurat na czas ratyfikowania przez Polskę głośnej i – trzeba przyznać – wielokrotnie oprotestowanej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Środowiska katolickie, które z taką determinacją przeciwstawiają się podpisaniu tej konwencji, stają tu niejako w obronie masochistek do ich prawa do bycia tłuczonymi. Nieoczekiwanie Kościół katolicki tworzy z masochistkami wspólny front. Okazuje się, że masochizm, ze wszystkich możliwych dewiacji seksualnych, znajduje w Kościele jeszcze największe zrozumienie, a nawet wsparcie. Obecnie jego uprawianie staje się znacznie utrudnione przez coraz bardziej w tym względzie represyjne prawo. Wiadomo, że odtąd zgodnie z prawem tłuc można kogoś tylko na jego wyraźne życzenie: najlepiej mieć na to od niego zamówienie na piśmie, aby w razie czego wybronić się przed sądem. W każdym razie gołym okiem widać, że filmografia ciągnie kobiety (nawet za włosy) w zupełnie innym kierunku niż zmiany w prawie.
Dla czterokrotnie liczniejszych masochistek – które, sądząc po widowni kinowej, są jeszcze niedoszacowane – pozbawianie ich przemocy i ściganie jej z urzędu jest przecież właśnie rodzajem opresji. Co prawda, to właśnie lubią. Ta pozorna sprzeczność może więc pokazuje nam jakieś wyjście z całej tej zapętlonej sytuacji: pozbawianie ich przemocy – owszem, ale koniecznie siłą. Z tego całego „Greya” wyłania się tymczasem obraz pożądanego mężczyzny: nieczułe-go egoisty, dbającego tylko o własne potrzeby. Tu proporcje są inne: „
W Polsce jest 5 mln singli, znacznie przeważają mężczyźni” – pisze Wprost, tytułując nawet swój materiał: „Kawaler to brzmi godnie. Wprost taki przykład znajduje – tylko że według redakcji negatywny. To Kamil Durczok. Jest on wcieleniem ideału Greya do tego stopnia, że redaktorzy tej gazety szukali w mieszkaniu, w jakim przebywał Durczok, głównie stosownych gadżetów erotycznych. Z ulgą informują, że wśród znalezionych we własnoręcznie przez nich przeszukanym pomieszczeniu filmów pornograficznych, był i film o kobiecie „uprawiającej seks z koniem. Kamil Durczok wprawdzie w tym domu nawet nigdy nie mieszkał, ale to tym dla niego gorzej: był tam osobą tylko dochodzącą, niezwiązaną z wynajmującą mieszkanie kobietą emocjonalnie, czym swoje podobieństwo do Greya tylko przypieczętował. Redakcja Wprost chce go jednak za to ścigać. Doprowadziła do tego, że Kamila Durczoka już ściągnięto z ekranu, podczas gdy jego amerykańskiego pierwowzoru – niestety nie. Najdziwniejsze we Wprost są cztery strony
zdjęć pokazujących rewizję, której redaktorzy pisma dokonują w obcym mieszkaniu, przeglądając szuflady i grzebiąc w cudzych rzeczach. Ciekawe, jak tam pracują w tej redakcji: żaden dziennikarz nie może chyba zostawiać przy swoich szefach teczki czy torby na biurku, wiedząc, że zostanie przeszukana. Artykuł w tygodniku Wprost ma formę „donosu obywatelskiego”, o którym to rodzaju aktywności obywatelskiej pisze więcej Polityka.
Ludzie – zupełnie jak dziennikarze Wprost chętnie piszą o tych, którzy wydają się im podejrzani. Przykładowo: „W Bielsku-Białej w zeszłym roku doniesień obywatelskich do ZUS było 89, zarzuty potwierdziły się w czterech przypadkach. Czytanie takich doniesień jest prawdziwym aktem masochizmu. Ile tam można naczytać się źle o ludziach, a jeszcze się to potem nie potwierdza. Nie wiadomo, co sprawia większy ból. Jak widać, ludzie, nie mogąc realizować swych masochistycznych fantazji w łóżku, przerzucają je na inne dziedziny. Jak napomina jednak cytowany tu już wyżej seksuolog z Newsweeka, „to, co nam może się wydawać podniecające i atrakcyjne, dla kogoś może być przykre”. Okazuje się, że w seksie jak w zwykłym życiu.
Osiągnięcie stanu równowagi między sadyzmem a masochizmem jest niezwykle trudne. Wnioski płynące zarówno z filmu, lektury prasy, jak i donosów obywatelskich pokazują, że zadowala nas szczególnie jeszcze inny rodzaj wrażeń sado-maso: kiedy widzimy, jak tłuką innych. Kto wie, czy nie jest to nasz ulubiony sposób samozaspokojenia.
Może nie wszystko jednak jeszcze stracone.
Gość Niedzielny pociesza: „W czasach zimnej wojny mało kto wierzył, że komuna skona. A jednak skonała. Podobnie może być z rewolucją seksualną. Nie wolno zakładać, że ta fala jest nie do zatrzymania.” Tym bardziej że patrzenie na to, jak coś kona, może dostarczać wielu podniet. Nawet jeśli to będą same te podniety.


Opublikowano: 19/02/2015
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz